|2008-01-14|
Mapy
Rozwiązania metodyczne na mapach prasowych
Tematem dzisiejszego (14 stycznia) zebrania otwartego Katedry Kartografii Uniwersytetu Warszawskiego były rozwiązania metodyczne na dawnych i współczesnych mapach prasowych. Punktem wyjścia do dalszej dyskusji było wystąpienie dr. Pawła Kowalskiego.
Spotkanie rozpoczęło się jednak od uczczenia chwilą ciszy zmarłego wczoraj Henryka Górskiego, jednego z pierwszych absolwentów Katedry. Za kilka dni skończyłby 79 lat; do końca był osobą bardzo aktywną na polu kartografii. Jego sylwetkę przypomniał obecny szef Katedry prof. Jacek Pasławski.
Dr Kowalski omówił stosowane w prasie rozwiązania metodyczne i graficzne na mapach prasowych od końca XIX wieku, bo to wtedy zaczęły się one w polskich gazetach ukazywać. Skupił się na ilościowych metodach prezentacji, gdyż stosowanie metod jakościowych – jego zdaniem – redaktorom map prasowych na ogół nie stwarzało problemu. Dawniej czynnikiem determinującym jakość map były umiejętności rysowników, ale przede wszystkim technika druku. Do I wojny światowej czynnikiem ograniczającym rozwój prasy polskiej były zabory, a potem nędza kraju po wojnie. Właściwie o pełnym rozwoju możliwości w tym zakresie można mówić od lat 30. XX wieku. Wtedy to nastąpił też rozkwit kartografii prasowej, choć stosowana do końca lat 80. XX wieku typograficzna technika druku bardzo ograniczała ilość map i ich jakość. Z chwilą wkroczenia ery komputerów i przejścia na druk prasy w technice offsetowej w latach 90. XX wieku zmieniły się całkowicie możliwości reprodukcyjne. Był to przełom, w zasadzie rewolucja w możliwościach prezentacji, również kartograficznej. Początkowo możliwości programów graficznych i edytorskich były dość ograniczone, co też wpływało na postać graficzną map. W tym okresie mapy zaczęli opracowywać ludzie, którzy nie mieli wykształcenia kartograficznego. Znamiennym był fakt, że czynnikiem determinującym przyjęcie do pracy przy opracowywania map w redakcjach prasowych była znajomość programów graficznych czy edytorskich, a nie zasad metodyki kartograficznej. Miało to na pewno wpływ na postać graficzną i merytoryczną map. W XIX wieku mapy w prasie pojawiały się rzadko, najczęściej przy okazji konfliktów zbrojnych, katastrof itp. i często były bardzo prymitywne. W XX wieku zaczęły się pojawiać coraz częściej. Zdaniem dr. Kowalskiego od pewnego czasu, mimo dużych możliwości technologicznych, mamy do czynienia z lawiną źle opracowanych legend takich map (ponad 50%), a ostatnio tendencją jest nawet rezygnacja z legendy mapy (ten zabieg stosuje m.in. serwis infograficzny PAP). Autor wystąpienia choć skupił się na pokazywaniu negatywnych przykładów (błędów), przyznał, że większość map jest opracowana dość poprawnie, trudno natomiast ocenić, w jakiej proporcji. W dyskusji podkreślono, że przykłady błędów na mapach prasowych pokazują tak naprawdę ogromne znaczenie metodyki kartograficznej. Celem jej jest bowiem ułatwienie przekazu. Pozostaje pytanie: jeśli przekaz jest błędny, to jest nieodbierany, czy też odbierany fałszywie. Wyrażono spostrzeżenie, że niestety, niektóre mapy wciąż bywają redagowane w sposób tendencyjny, świadomie wprowadzając czytelnika w błąd. Twierdzenie, że odeszliśmy od okresu stosowania propagandy zdaniem niektórych wydaje się nieprawdziwe. Ciekawie spotkanie podsumował dr Bogdan Horodyski, mówiąc, że z całego wystąpienia jawi się dość nieciekawy obraz sytuacji. Zaczynaliśmy bowiem od tego, że opracowania chociaż siermiężne, to jednak były przemyślane. Mieliśmy przewagę zdrowego rozsądku nad narzędziem, a stopniowo narzędzie zaczęło się panoszyć. Obecnie staje się ono coraz doskonalsze, a tymczasem zdrowy rozsądek odchodzi na plan dalszy i pozostaje niemożność pozyskania tego, co by się chciało. Komputerem posługuje się każdy. Jeśli jednak to narzędzie dostaje się w niepowołane ręce, to efekty są takie, jakie są. Zdaniem dr. Horodyskiego trzeba też zwrócić uwagę na to, że za tym wszystkim, wbrew inwersji, którą obserwujemy, idzie niesamowite "chciejstwo", dążenie do tego, żeby autoryzować każde głupstwo, każdą postawioną kreskę. Jak podkreślił dr B. Horodyski, metodyka kartograficzna jest oparta na logice, bo na tym jest oparta nasza obserwacja świata. I wobec tego musimy zadbać o to, żeby w prezentacjach kartograficznych była logika. Jeśli się tego nie zrobi, to nie dość, że będą niechcący powodować spustoszenia w umysłach odbiorców, ale coraz silniej mogą być w nich akcentowane manipulacje. Mapy nie powinny być też elementem sensacji, powinny być natomiast lepiej dopracowywane. Usprawiedliwieniem dla błędów nie może więc być presja czasu - zakończył dr Horodyski.
AW
|