|2021-01-26|
Geodezja, Prawo
Sąd o fałszowaniu dokumentów przez geodetę
Czy wprowadzenie poprawki do protokołu ustalenia granicy już po jego podpisaniu przez właścicieli nieruchomości może być uznane za fałszerstwo? Na ciekawy wyrok sądu okręgowego w tej sprawie zwraca uwagę Polskie Towarzystwo Geodezyjne.
fot. Wikipedia/Blogtrepreneur
|
|
|
|
|
|
Proces toczył się przeciwko geodetce, która wykonała pracę geodezyjną polegającą na ustaleniu przebiegu granic działek ewidencyjnych. W jej toku dokonano przekopania dwóch istniejących na gruncie słupków o 30-40 cm. Następnie do protokołu z czynności ustalenia właściciele sąsiednich nieruchomości złożyli zgodne oświadczenie stron potwierdzone ich podpisami.
Na etapie weryfikacji pracy geodezyjnej miejscowy PODGiK zwrócił uwagę, że w protokole brak jest informacji o rodzaju stabilizacji punktu granicznego. Geodetka dodała więc tę informację do dokumentu. Ten fakt jest o tyle istotny, że po wykonaniu pracy jeden z właścicieli nieruchomości zorientował się, że wybudowany przez niego dom znajduje się w zbyt bliskiej odległości od ustalonej wcześniej granicy. Zaczął więc przeglądać dokumenty PZGiK i porównując znajdujący się tam protokół z posiadają przez siebie kopią dostrzegł, że do oryginału zostały dopisane informacje o rodzaju stabilizacji. Krok ten uznał za sfałszowanie protokołu i oddał sprawę do sądu. Sąd rejonowy potwierdził jego zarzuty i wydał wyrok skazujący. Co ciekawe, ustalił też, że oskarżona geodetka nie wykonała w tej pracy żadnych pomiarów, ponadto w efekcie jej działań powierzchnia jednej z działek uległa zmniejszeniu.
Geodetka postanowiła odwołać się od tego rozstrzygnięcia do sądu okręgowego. Ten po analizie okoliczności sprawy oraz przepisów geodezyjnych w grudniu 2020 r. uniewinnił wykonawcę od wszystkich zarzutów.
Sąd ustalił m.in., że istniejących na gruncie słupków nie można było uznać – jak to zrobił sąd niższej instancji – za znaki graniczne. Geodeta, który wcześniej je tam umieścił, nie dokonał bowiem wymaganego prawem zgłoszenia pracy i nie przekazał jej wyników do PZGiK. Słupki te stały się znakami granicznymi dopiero po zakończeniu przez oskarżoną swojej pracy.
Co istotne dla sprawy, sąd okręgowy ustalił, że złożone przez strony podpisy w protokole ustalenia granic dotyczyły wyłącznie oświadczenia, że granica pomiędzy ich działkami została ustalona w ich obecności i nie zgłaszają żadnych zastrzeżeń do jej przebiegu, który przedstawiono na szkicu stanowiącym załącznik do protokołu. Natomiast uzupełnienia tego protokołu o rodzaj stabilizacji (zgodnie zresztą ze stanem faktycznym) nie można uznać za fałszerstwo. Poświadczenie nieprawdy polega bowiem na potwierdzeniu okoliczności, które nie miały miejsca, lub też ich przeinaczeniu albo zatajeniu, a to nie miało w niniejszej sprawie miejsca. Jak zresztą zauważył sąd, uzupełnienie protokołu w sposób, w jaki uczyniła to oskarżona, stanowiło realizację zaleceń PODGiK-u.
W wyroku uniewinniającym zaznaczono ponadto, że wbrew ustaleniom I instancji geodetka wykonała pomiar, a w jego wyniku powierzchnia działki wcale nie uległa zmianie.
Jerzy Królikowski
Chcesz być na bieżąco z wydarzeniami w geodezji i kartografii? Zapisz się na newsletter!
|