|2020-12-18|
Geodezja, Prawo, Instytucje, Kataster
Jak trzecia władza zawraca z krętej geodezyjnej ściezki
W GEODECIE 6/2018 Bogdan Grzechnik napisał, opierając się na przykładzie z terenu, artykuł zatytułowany „Trzecia władza też błądzi”. W grudniowym wydaniu GEODETY oddaje jednak honor tej władzy, bo okazało się, że w tamtej konkretnej sprawie zawróciła z krętej drogi i ostatecznie nie zbłądziła.
Fot. Przykładowe projekty podziału z 11 branych pod uwagę przez sąd
|
|
|
|
|
|
Ale my, geodeci, mamy tutaj ogromne pole do działania. Możemy bowiem jako biegli pomóc swoimi opiniami sądom w podejmowaniu słusznych postanowień. Niestety, do tych błędnych – nasze opinie też się przyczyniają, i wcale nie są to przypadki jednostkowe. W sprawie, którą za chwilę przypomnę, współwłaściciele mieli to szczęście, że moja ekspertyza wykonana na zlecenie jednej ze stron (a nie sądu) została przez sąd przyjęta (choć nie musiało tak być). Sąd zarówno w I, jak i w II instancji (bo wnioskodawca apelował) uwzględnił większość podanych w niej argumentów, odrzucając cztery wcześniejsze opinie innych biegłych, które prowadziły do bezsensownych rozwiązań.
• A sprawa wyglądała tak
Przedmiotem sporu była nieruchomość o powierzchni 0,1000 ha położona nad jeziorem i zabudowana budynkiem mieszkalnym oraz dwoma budynkami gospodarczymi (rys. 1). Właściciele X posiadają w nieruchomości udział 582/1000, a właściciele Y mają pozostałą część, czyli 418/1000. Lokale mieszkalne w budynku stanowią wyodrębnione nieruchomości lokalowe i parter zajmują właściciele X, a piętro właściciele Y. Na każdy lokal założona jest odrębna księga wieczysta. Właściciele Y wystąpili do sądu o podział tej nieruchomości, proponując wydzielenie minimalnej działki pod budynkiem (nawet po ścianach budynku), która byłaby we współwłasności, bo jest to konieczne ze względu na nieruchomości lokalowe. Dla pozostałego terenu zaproponowali podział na dwie działki i zniesienie współwłasności. Teoretycznie sprawa jest prosta, ale w konkretnej rzeczywistości – w świetle powierzchni działki, usytuowania budynku, skarpy przy jeziorze, infrastruktury oraz obowiązujących przepisów i miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP) – niewykonalna. I to widać już na pierwszy rzut oka.
Zgodnie z art. 619 § 2 kodeksu postępowania cywilnego (kpc) sąd powołał jednak biegłego geodetę. Geodeta powinien sporządzić mapę nieruchomości i wydać od razu opinię, że tej działki nie da się podzielić, wraz z uzasadnieniem. Wówczas sąd I instancji mógłby zakończyć sprawę w ciągu kilku miesięcy. Ale w tym przypadku tak się nie stało. Zamiast tego rozpoczęła się 4-letnia przepychanka, a sąd powoływał kolejnych biegłych, którzy opracowali aż 11 projektów podziału. W tabeli przedstawiam proponowane powierzchnie nowych działek, a na rysunkach – cztery przykładowe projekty podziału (warianty 1, 2, 5 i 9). Oczywiście wszystkie bez wyjątku są kompletnym nieporozumieniem.
• Dlaczego nie można podzielić
W ekspertyzie dla sądu podałem wszystkie przepisy i argumenty za tym, że tej nieruchomości nie można podzielić. Najważniejsze z nich to: 1. Art. 93 ust. 1 ustawy o gospodarce nieruchomościami (ugn): „podziału można dokonać, jeżeli jest on zgodny z ustaleniami planu miejscowego”. A MPZP dla tego terenu przewiduje:...
Pełna treść artykułu w grudniowym wydaniu miesięcznika GEODETA
Redakcja
|