|2020-08-27|
Prawo
Czy wykonawca rozgraniczenia to biegły?
Czy geodeta dokonujący rozgraniczenia powinien być wynagradzany na takich samych zasadach jak biegły? Wątpliwości w tym zakresie rozwiał Naczelny Sąd Administracyjny.
Spór rozpoczęła decyzja wójta o ustaleniu wysokości kosztów postępowania rozgraniczeniowego. Usługę geodety wyceniono na 5,5 tys. zł, a kwota ta została podzielona po równo między właścicieli sąsiednich nieruchomości. Od decyzji tej odwołał się jeden z właścicieli. Jak argumentował, to nie on był inicjatorem rozgraniczenia, a przebieg granicy był oczywisty i potwierdzony przez geodetę. Dodatkowo skarżący podkreślił, że koszt usługi stanowi w jego przypadku równowartość kwoty przeznaczanej na utrzymanie za kilka miesięcy.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Tarnowie utrzymało w mocy zaskarżone postanowienie i tak sprawa trafiła do WSA w Krakowie. Ten, wyrokiem z 12 czerwca 2019 r. (sygn. akt III SA/Kr 418/19) uchylił zaskarżone postanowienie. Sędziowie uznali, że organy obu instancji bezkrytycznie kierowały się jedynie treścią umowy zawartej z geodetą, nie analizując, jakie faktycznie czynności zostały przez niego wykonane. W ocenie sądu w tym przypadku należało się kierować przepisami rozporządzenia ws. określenia stawek wynagrodzenia biegłych, taryf zryczałtowanych oraz sposobu dokumentowania wydatków niezbędnych dla wydania opinii w postępowaniu cywilnym. Ponadto zgodnie z art. 89 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych wysokość wynagrodzenia biegłego za wykonaną pracę ustala się, uwzględniając wymagane kwalifikacje, potrzebny do wydania opinii czas i nakład pracy.
Z rozstrzygnięciem tym nie zgodziło się tarnowskie SKO i odwołało się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten w swoim orzeczeniu z 10 lipca br. (sygn. akt I OSK 2682/19) nie zgodził się z opinią WSA, że geodeta wykonujący w administracyjnym postępowaniu rozgraniczeniowym czynności ustalenia przebiegu granic nieruchomości może mieć status biegłego. Zdaniem NSA świadczy o tym chociażby to, że geodeta działa w ramach kompetencji właściwego organu, z jego upoważnienia. Ponadto czuwa on nad prawidłowym przebiegiem tego postępowania, do jego kompetencji należy też potwierdzanie dokumentów czy przyjmowanie oświadczeń stron dotyczących przebiegu granicy. Geodeta nie działa przy tym jak zastępca organu administracji, jego kompetencje w określonym ustawowo zakresie są autonomiczne.
„Takie obowiązki, jak gromadzenie dowodów świadczących o stanie prawnym nieruchomości oraz dokonywanie ich oceny z uwzględnieniem gradacji tych dowodów wynikającej z art. 33, 34 i 35 Prawa geodezyjnego i kartograficznego, odróżniają pozycję geodety w postępowaniu rozgraniczeniowym od pozycji biegłego w postępowaniu administracyjnym, chociaż niewątpliwie jego udział w postępowaniu opiera się na wiedzy fachowej i wiadomościach specjalnych geodety” – czytamy w uzasadnieniu. „Tak kształtująca się, specyficzna pozycja i rola upoważnionego geodety w postępowaniu rozgraniczeniowym nie daje więc podstawy do przyjęcia, że jest on w takim postępowaniu biegłym” – kończy swój wywód NSA.
Co jednak ciekawe, w swoim orzeczeniu Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną, gdyż w jego ocenie wyrok WSA odpowiada prawu. Wprawdzie krakowski sąd błędnie przyjął, jakimi przepisami należy się kierować przy obliczaniu wynagrodzenia geodety, to trafnie uznał, że organy obu niższych instancji bezkrytycznie kierowały się jedynie treścią umowy zawartej z geodetą. Zasadnie również nawiązał do stanowiska orzecznictwa, zgodnie z którym organ administracji nie może bezkrytycznie przyjmować rachunków wystawionych przez upoważnionych geodetów za wymienione wyżej czynności, lecz jest zobligowany do ich sprawdzenia, uwzględniając także wydatki niezbędne do wykonania zleconej pracy, kwalifikacje biegłego, czas potrzebny do wykonania umowy itp.
Orzeczenie jest prawomocne.
JK
|