|2020-01-29|
Geodezja, Prawo
Sejmowa podkomisja o zmianach w prawie geodezyjnym
Opłaty ryczałtowe, dopuszczalne terminy zakończenia pracy, weryfikacja spójności materiałów – to główne zagadnienia omawiane podczas wczorajszego i dzisiejszego posiedzenia sejmowej podkomisji rozpatrującej projekt nowelizacji Prawa geodezyjnego i kartograficznego (28, 29 stycznia).
Podczas ogólnej dyskusji nad projektem prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Geodezyjnego Dorota Pawłowska-Baszak zwróciła uwagę, że nowelizacja – wbrew deklaracjom jej autorów – wcale nie likwiduje ograniczeń biurokratycznych, ale wręcz wprowadza nowe procedury, których skutki trudno przewidzieć. Stwierdziła również, że zamiast ucywilizować relacje służby geodezyjnej z wykonawcami nowe przepisy wzmacniają tę pierwszą.
Reprezentująca Polską Izbę Komunikacji Elektronicznej Agnieszka Pawlak oceniła z kolei, że ustawa wydłuży czas realizacji inwestycji oraz podniesie ich koszt. Dlatego PIKE postuluje m.in. znaczące ograniczenie obowiązku sporządzania map do celów projektowych. Głos zabrał także poseł Konfederacji Dobromir Sośnierz, który stwierdził, że jeśli nowelizacja przewiduje dodawanie przepisów, a nie ich usuwanie, to trudno powiedzieć, iż cokolwiek upraszcza. W jego ocenie projekt ten należy zatem odrzucić w całości.
W pozytywnym tonie o nowelizacji wypowiedziało się Stowarzyszenie Geodetów Polskich. W piśmie przesłanym sejmowej Komisji Infrastruktury czytamy, że w powszechnej opinii obecne zmiany w ustawie Pgik są niezwykle potrzebne i należy je traktować jako początek długiego procesu zmian.
Podczas omawiania poszczególnych zapisów nowelizacji kilka kwestii wzbudziło dłuższą dyskusję.
Opłaty ryczałtowe
Nowelizacja zakłada przywrócenie opłaty ryczałtowej za materiały PZGiK wydawane wykonawcom prac geodezyjnych. Ich wysokość ma być uzależniona od powierzchni opracowania. Przedstawiciele PTG oraz Geodezyjnej Izby Gospodarczej zaznaczyli, że określenie tylko jednego kryterium obliczania ryczałtu w praktyce będzie powodowało spory co do wyboru stawki, a w niektórych przypadkach znacząco zwiększy ceny usług geodezyjnych. Jak np. określić powierzchnię opracowania polegającego na inwentaryzacji kilometrowego wodociągu? – padło pytanie. Wątpliwości w tej sprawie mieli też posłowie PiS Anna Paluch i Tadeusz Chrzan (z wykształcenia geodeci).
Główny geodeta kraju Waldemar Izdebski podkreślał, że celem proponowanej zmiany jest wprowadzenie możliwie najprostszego sposobu obliczania opłaty, który nie będzie pozostawiał pola do interpretacji. Ocenił też, że w zdecydowanej większości przypadków ceny usług nie powinny znacząco wzrosnąć. Karol Ziółkowski z Ministerstwa Rozwoju podkreślił z kolei, że wskazanie powierzchni będzie leżało w wyłącznej gestii wykonawcy, nie powinno być więc przyczyną sporów z urzędem.
Weryfikacja spójności
Nowelizacja rozszerzy zakres weryfikacji prac geodezyjnych o badanie spójności materiałów przekazywanych przez geodetę z zawartością baz PZGiK. W ocenie Doroty Pawłowskiej-Baszak zapis ten jest bardzo nieprecyzyjny i będzie powodować wątpliwości interpretacyjne, wiele negatywnych protokołów oraz konieczność wykonywania dodatkowych pomiarów. Prezes PTG zwróciła ponadto uwagę, że już teraz weryfikacja obejmuje kontrolę przekazywanych materiałów pod kątem zgodności z prawem. Czy zatem możliwie jest przekazanie danych zgodnych z prawem, ale niespójnych z bazami? – pytała. W odpowiedzi na te argumenty posłanka PiS Anna Paluch zasugerowała, że może dobrym rozwiązaniem będzie zdefiniowanie w ustawie, czym jest owa spójność.
GGK bronił jednak obecnych rozwiązań. W jego ocenie może zdarzyć się tak, że błędny pomiar jest zgodny z prawem, zatem wprowadzenie kryterium spójności będzie mieć pozytywny wpływ na jakość danych PZGiK.
Spodziewany termin zakończenia pracy
Kontrowersje budzi także wprowadzenie maksymalnie 12-miesięcznego spodziewanego terminu zakończenia pracy geodezyjnej z opcją przedłużenia o kolejny rok. Zdaniem prezes PTG trudno stwierdzić, komu ta regulacja ma służyć, natomiast dla geodetów będzie to z pewnością istotne utrudnienie. Jeśli wykonawca realizuje wiele złożonych spraw w różnych powiatach, może przegapić upłynięcie tego terminu, a to – wg obecnej treści projektu – będzie oznaczać konieczność wykonania pracy od nowa. – Termin wykonania zlecenia to sprawa wyłącznie między geodetą a jego klientem – podkreślała Dorota Pawłowska-Baszak.
GGK stwierdził, że celem kwestionowanych przez PTG przepisów nie jest wprowadzanie żadnych restrykcji, ale jedynie uporządkowanie pewnych kwestii. – Deklarowanie terminów na 100-200 lat do przodu to ośmieszanie państwa i nie możemy sobie na to pozwolić, bo wtedy nie wiemy, co się dzieje z daną pracą – powiedział Waldemar Izdebski. Dodał też, że według jego szacunków nawet 95% prac wykonywanych jest w ciągu roku lub krócej.
Nowelizacja raczej bez zmian
Na posiedzeniu krótko dyskutowano też o wprowadzeniu oświadczenia geodety o pozytywnej weryfikacji pracy, co ma zastąpić urzędową klauzulę. Karol Sołtysiak z GIG zaproponował, by oświadczenie takie można było złożyć już po przekazaniu materiałów do ODGiK, nie czekając na weryfikację. Z kolei poseł PiS Tadeusz Chrzan postulował zupełne zrezygnowanie z oświadczeń, które jego zdaniem będą tylko iluzorycznym usprawnieniem. Strona rządowa obstaje jednak przy obecnym brzmieniu projektu.
Prezes PTG zwracała również uwagę na problem egzekwowania terminów weryfikacji prac, które definiuje nowela. Kwestionowała również brak możliwości objęcia jednym zgłoszeniem kilku celów. I te uwagi nie spotkały się jednak ze zrozumieniem posłów i rządu.
Posiedzenie podkomisji zakończyło się przyjęciem poprawek jedynie o charakterze redakcyjnym. Zmiany merytoryczne posłowie będą mogli jeszcze zgłosić podczas posiedzenia Komisji Infrastruktury kończącego I czytanie, a także podczas II czytania, które odbędzie się na posiedzeniu plenarnym Sejmu.
Jerzy Królikowski
|