|2019-09-10|
Geodezja, Prawo
To już pewne. Nowelizacji Pgik w tej kadencji nie będzie
W planach dzisiejszego posiedzenia rządu nie ma przyjęcia nowelizacji Prawa geodezyjnego i kartograficznego. Oznacza to, że nie zajmie się nią Sejm na swoim ostatnim posiedzeniu, które rozpoczyna się już jutro.
Prace nad nowelizacją Pgik wpisano do prac legislacyjnych rządu we wrześniu ubiegłego roku i od początku było wiadomo, że na przyjęcie tych zmian przed wyborami parlamentarnymi będzie mało czasu. Pełną treść projektu noweli opublikowano w kwietniu br., a wersję po konsultacjach społecznych i uzgodnieniach międzyresortowych poznaliśmy na początku czerwca. Jeszcze na początku lata Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju wyrażało nadzieję, że projekt ma szansę na przyjęcie przez rząd w lipcu. Uniemożliwiły to jednak przeciągające się prace na wcześniejszych etapach procesu legislacyjnego. Zatem zgodnie z nieformalną zasadą dyskontynuacji nieuchwalenie ustawy w danej kadencji oznacza automatyczne przerwanie prac legislacyjnych.
Co miała zmienić nowelizacja?
Przypomnijmy, że nowelizacja Pgik przewidywała wprowadzenie licznych zmian, które w intencji autorów przepisów miały usprawnić proces inwestycyjno-budowlany. Proponowane przepisy miały np. przyspieszyć realizację prac geodezyjnych m.in. poprzez przywrócenie opłat ryczałtowych za materiały PZGiK, likwidację licencji czy wprowadzenie maksymalnych terminów weryfikacji. Nowelizacja miała także uwolnić wybrane zbiory danych przestrzennych, np. ortofotomapę, numeryczne modele terenu, osnowę czy geometrię działek ewidencyjnych i budynków. Projektowane zmiany obejmowały też EGiB – planowano zmniejszyć zakres informacyjny tego rejestru, a ponadto umożliwić jego aktualizację w drodze czynności materialno-technicznych na podstawie dokumentacji przyjętej do PZGiK. Celem nowelizacji było również wprowadzenie obowiązku tworzenia zbiorów danych przestrzennych dla aktów planowania przestrzennego.
Zmian w Prawie budowlanym też nie będzie. MIiR: to nie problem
Rząd nie wyrobił się również ze sporą nowelizacją Prawa budowlanego. Miała ona m.in. zmniejszyć ilość dokumentacji przedkładanej urzędowi przez inwestora, znieść obowiązek zdobywania pozwolenia na budowę w niektórych przypadkach (np. automatów), wprowadzić graniczny, pięcioletni termin dla stwierdzenia nieważności decyzji pozwolenia na budowę i decyzji o pozwoleniu na użytkowanie, a także wprowadzić uproszczoną i bezpłatną procedurę legalizacji co najmniej 20-letnich samowoli budowlanych.
W rozmowie z tygodnikiem „Wprost” z 6 września wiceminister inwestycji i rozwoju Artur Soboń stwierdził, że nawet jeśli nie uda się uchwalić tej ustawy przed wyborami, to nie ma powodów do zmartwień. – Jeśli się to nie uda, nic takiego się nie stanie. Nie jest to projekt polityczny, który by wzbudzał jakieś kontrowersje. Razem w ekspertami wykonaliśmy pracę, dlatego [w razie nieuchwalenia ustawy w tej kadencji] projekt ten będzie wymagał potwierdzenia przez kolejną Radę Ministrów i wtedy zostanie skierowany do prac parlamentarnych. Ale we wrześniu będzie to już kompletny, gotowy projekt – powiedział Artur Soboń.
JK
|