|2019-04-02|
Geodezja, Prawo, Instytucje, Kataster
WSA kontra nadmierny formalizm przy aktualizacji EGiB
Co zrobić, jeśli dane EGiB zaktualizowano na podstawie poprawnie wykonanej pracy geodezyjnej, ale stosując niewłaściwy tryb? Odkręcić zmianę czy darować sobie zbędne formalności? Na ten temat wypowiedział się niedawno Wojewódzki Sąd Administracyjny.
Sprawa ma swój początek w kwietniu 2018 roku, kiedy właściciel nieruchomości złożył wniosek o przywrócenie stanu przebiegu granicy jego działki sprzed 17 lutego 2017 r., kiedy to wprowadzono zmianę danych w operacie EGiB. Starosta wydał jednak decyzję odmowną, a z rozstrzygnięciem tym zgodził się następnie WINGiK.
Jak wynika z akt sprawy, zmiana przedmiotowej granicy została dokonana na podstawie wyników pracy geodezyjnej zleconej przez sąsiada, a polegającej na podziale nieruchomości. Ze względu na niewiarygodność danych opisujących przebieg granic przeprowadzono również ustalenie przebiegu granic dzielonej nieruchomości z działkami sąsiednimi. Jak bowiem zauważył WINGiK, dokumentacja ta (która powstała przy zakładaniu EGiB), mimo że podlegała ciągłej aktualizacji, nie spełnia wymogów rozporządzenia ws. EGiB ani w zakresie dokładności położenia punktów granicznych, ani w zakresie sposobu określenia położenia tych punktów.
Co istotne, przedmiotowa granica została ustalona według zgodnych wskazań właścicieli tych działek. Kluczowe w sprawie jest jednak to, że zmiana granicy została wprowadzona w EGiB na podstawie operatu w trybie czynności materialno-technicznej, tymczasem należało tego dokonać w drodze decyzji administracyjnej. Z akt WSA wynika, że dostrzegł to również WINGiK, tyle że inspekcja uznała, że „wobec tego, że pod względem merytorycznym ustalenie przebiegu przedmiotowej granicy nie narusza przepisów rozporządzenia, w ocenie organu przywrócenie przebiegu granicy pomiędzy działkami nr [...] i nr [...], wykazanego przed aktualizacją, tylko ze względu na nieprawidłowy tryb tej aktualizacji byłoby zbyt formalistyczne i naruszające przepis art. 12 k.p.a.”.
Tak sprawa trafiła to WSA w Krakowie. W odwołaniu skarżący argumentował m.in., że w toku czynności geodezyjnych na gruncie związanych z podziałem został wprowadzony w błąd co do przebiegu granicy między jego działką a działką podlegającą podziałowi, co spowodowało, że na przedłożonych dokumentach złożył swój podpis. Zwrócił też uwagę na uchybienia formalne. W jego ocenie sam podpis nie mógł być wystarczającą podstawą wprowadzenia zmiany ewidencyjnej, ale dopiero zgodny wniosek stron do organu ewidencyjnego, a takiego nie było. Podkreśla ponadto, że wobec niedochowania procedur doszło do zmiany przebiegu granicy jego nieruchomości oraz znacznego zmniejszenia jej powierzchni.
W wyroku z 24 stycznia br. (sygn. akt III SA/Kr 1259/18) Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie przyznał rację skarżącemu i uchylił zaskarżone decyzje starosty oraz WINGiK-a.
W uzasadnieniu sędziowie podkreślili, że niezrozumiałe jest stwierdzenie WINGiK-a, który zauważa błąd organu I instancji, ale go aprobuje, usprawiedliwiając „nadmiernym formalizmem”. „Stanowisko to jest nie do przyjęcia. Takie działanie organów ewidencyjnych, wynikłe z błędnie przeprowadzonej wykładni wskazanych przepisów Prawa geodezyjnego i kartograficznego, a następnie ich niewłaściwego zastosowania, narusza prawo i stanowi niedopuszczalne obejście właściwego trybu dokonywania zmian przebiegu granic pomiędzy działkami, która winna nastąpić w drodze decyzji administracyjnej (ust. 2b pkt 2 art. 24 Prawa geodezyjnego i kartograficznego). Ponadto pozbawiono tym samym skarżącego możliwości kwestionowania takiej decyzji poprzez wniesienie przysługujących mu od niej środków zaskarżenia, a konsekwencji i też prawa do sądu” – orzekł WSA.
Orzeczenie nie jest prawomocne.
JK
|