|2018-03-16|
Geodezja, Prawo
Specustawa mieszkaniowa bez ułatwień w geodezji
Opublikowany wczoraj (15 marca) przez rząd projekt tzw. specustawy mieszkaniowej ma znacząco usprawnić budowę mieszkań.
Głównym celem proponowanych przepisów ma być ograniczenie barier administracyjno-prawnych w procesie budowy mieszkań i skrócenie procesu inwestycyjnego. Zmiany te mają przede wszystkim przyspieszyć realizację rządowego programu „Mieszkanie+”. W zaproponowanym przez rząd brzmieniu projekt nie przewiduje żadnych zmian w prawie geodezyjnym. Te miała wprowadzić tzw. ustawa inwestycyjna. Jak jednak podczas niedawnego spotkania z organizacjami geodezyjnymi powiedział wiceminister inwestycji i rozwoju Artur Soboń, akt ten – podobnie jak Kodeks urbanistyczno-budowlany – ma zostać poddany ponownej analizie.
Wracają do specustawy, największe kontrowersje budzi w niej art. 20, zgodnie z którym do inwestycji mieszkaniowych nie będzie się stosowało zapisów ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Decyzje o realizacji takiej inwestycji podejmować będzie miejscowy samorząd – rada gminy bądź wójt/burmistrz/prezydent miasta. W projekcie zaproponowano także szybką ścieżkę przekwalifikowania gruntów pod budownictwo wielorodzinne – będzie temu służyć decyzja lokalizacyjna wydawana przez wojewodę. Pozwoli ona budować np. na terenach rolnych czy zamkniętych (w szczególności kolejowych).
Jakie przedsięwzięcia będą spełniały wymogi „inwestycji mieszkaniowej”? Mają to być minimum 2 budynki mieszkalne wielorodzinne o łącznej liczbie lokali nie mniejszej niż 50 bądź 25 budynków mieszkalnych jednorodzinnych. Inwestycja ma też spełniać określone wymogi lokalizacyjne: 1) dostęp do drogi publicznej: bezpośrednio poprzez zjazd albo pośrednio przez drogę wewnętrzną o minimalnej szerokości 6 m; 2) podłączenie do istniejącej lub realizowanej wraz z inwestycją mieszkaniową sieci wodociągowej kanalizacyjnej i elektroenergetycznej; 3) dostęp w odległości nie większej niż 3000 m do infrastruktury społecznej, w tym np. do placówek powszechnej edukacji i terenów rekreacyjnych; 4) dostęp inwestycji do podstawowych usług niezbędnych dla codziennego funkcjonowania mieszkańców (np. usługi handlu) w odległości nie większej niż 1000 m; 5) dostępności przystanku publicznego transportu zbiorowego w odległości nie większej niż 1000 m.
Koniec planowania czy tańsze mieszkania?
„Zapisy te umożliwiają w praktyce niekontrolowane rozlewane się zabudowy, sprzeczne z zaleceniami kształtowania zwartych struktur i bilansowaniem terenów zabudowy w studiach, które zostały wprowadzone w 2015 roku. W rezultacie powstać mogą enklawy zabudowy oddalone od terenów centralnych gminy, gdzie mieszkańcy będą mieli ograniczone alternatywy mobilności” – ocenia projekt portal Urbnews.pl.
Zdecydowanie ostrzej wypowiada się Stowarzyszenie Miasto jest Nasze. W jego ocenie ustawa w praktyce zawiesza projekt planowania miejskiego. „Co to oznacza w praktyce? Boimy się nawet pomyśleć. Na pewno chaos, chaos i jeszcze raz chaos. Skorzystają na tym jedynie deweloperzy, stracimy wszyscy. Ustawy tak idącej na rękę branży deweloperskiej nie widzieliśmy jeszcze chyba od kiedy nasze stowarzyszenie istnieje!” – pisze MJN na Facebooku.
Za to deweloperom proponowane przepisy się podobają. Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich mówi „Rzeczpospolitej”, że branża budowlana boryka się z problemem braku gruntów pod budownictwo mieszkaniowe i te przepisy są krokiem w kierunku jego rozwiązania.
Z kolei wiceminister Artur Soboń podkreśla, że nowe przepisy oznaczają korzyści nie tylko dla inwestorów, ale także dla obywateli, którzy będą mieli łatwiejszy dostęp do mieszkań. Same mieszkania staną się natomiast tańsze.
Jak podaje PAP, według rządowych planów specustawa ma wejść w życie jeszcze w tym roku i pozwoli budować nawet 200 tys. mieszkań rocznie, z czego kilkadziesiąt tysięcy w ramach „Mieszkania+”.
Konsultacje społeczne ustawy potrwają 2 tygodnie.
Projekt ustawy o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących
JK
|