|2018-01-12|
Geodezja, Prawo, Kataster
WSA o odrolnieniu za pomocą operatu
Czy w sytuacji, gdy decyzją starosty wyłączono z produkcji rolniczej tylko część działki, geodeta – wykonując zlecone prace – może dokonać samodzielnego przekwalifikowania pozostałej części działki, wskazując inne jej przeznaczenie? – w tej sprawie wypowiedział się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie.
W maju 2016 r. geodetka zawiadomiła starostę o zakończeniu pracy polegającej na geodezyjnej inwentaryzacji obiektów budowlanych. Organ zwrócił ją jednak do poprawy, jako jedną z usterek wskazując błędne ustalenie zasięgu gruntów zabudowanych.
Starosta zauważył, że wykonawca, określając zasięg użytku gruntowego „Bi – inne tereny zabudowane”, posiłkował się wyłącznie zapisami decyzji zezwalających na trwałe wyłączenie z produkcji rolniczej gruntów ornych klasy IIIa o łącznej powierzchni 0,0313 ha. Geodetka zaliczyła więc do użytku Bi teren znajdujący się: pod budynkiem oraz jego elementami składowymi oraz pod urządzeniami podziemnego uzbrojenia terenu. Starosta stwierdził, że to zaliczenie było słuszne i zgodne z pkt 1 definicji z rozporządzenia ws. EGiB. Mimo to przedmiotowy kontur został wg organu określony nieprawidłowo, gdyż wykonawca powinien także sięgnąć do pkt 2 tejże definicji. Ten mówi również o gruntach położonych pomiędzy budynkami, budowlami i urządzeniami, oraz gruntach w ich bezpośrednim sąsiedztwie niewykorzystanych w innym celu uzasadniającym zaliczenie do innej grupy użytków gruntowych. Dlatego zdaniem starosty geodetka błędnie wykazała pozostałą część działki (zajmującą 0,0679 ha) jako grunty orne klasy IIIa.
W odwołaniu do WINGiK-a geodetka podkreśliła m.in., że w obiegu prawnym znalazły się dwie wzajemnie wykluczające się decyzje tego samego organu (tj. starosty) – decyzja o wyłączeniu gruntów z użytkowania rolnego oraz zaskarżona decyzja ws. odmowy przyjęcia danych do PZGiK. WINGiK przyznał jednak rację staroście i tak sprawa trafiła do WSA w Szczecinie.
Wyrokiem z 30 listopada (sygn. akt II SA/Sz 1074/17) sąd uchylił zaskarżoną decyzję WINGiK-a oraz poprzedzającą ją decyzję starosty. Jak czytamy w uzasadnieniu, obowiązujące przepisy nie przewidują możliwości dokonania przez geodetę samodzielnej zmiany klasyfikacji gruntów o charakterze rolniczym. Dokumentacja wykonana przez geodetkę miała na celu umożliwienie wprowadzenia zmian wynikłych z zakończenia procesu inwestycyjnego, nie może jednak prowadzić do ujawnienia zmiany sposobu użytkowania gruntu, jeżeli nie wynika to z innych aktów prawnych, w szczególności decyzji administracyjnych.
Geodeta nie ma uprawnień do dokonania takiej klasyfikacji terenu, która pozostaje w sprzeczności z wydanymi uprzednio decyzjami administracyjnymi, jak ma to miejsce w niniejszej sprawie – podkreśla WSA. Z akt postępowania wynika bowiem, że zmiana sposobu użytkowania gruntu i wyłączenia go z produkcji rolniczej dotyczyła jedynie wybranych części działki, określonych w wydanych przez starostę decyzjach administracyjnych. Słusznie zatem podnosiła skarżąca, że nie mogła ignorować pozostających w obrocie prawnym decyzji administracyjnych, które określają, jaka część nieruchomości utraciła swój rolniczy charakter – wyjaśnia sąd.
W ocenie WSA nie jest zatem dopuszczalna proponowana przez organ zmiana klasyfikacji gruntu tylko na podstawie operatu geodezyjnego z pominięciem trybu, o którym mowa w ustawie o ochronie gruntów rolnych i leśnych. Proponowana zmiana pozostawałaby bowiem w sprzeczności z wydanymi w sprawie odrolnienia gruntu decyzjami administracyjnymi i prowadziłaby do sytuacji, w której pozbawienie rolniczego charakteru gruntu pozostawałoby poza kontrolą organów uprawnionych do orzekania w tym zakresie.
Orzeczenie jest nieprawomocne
JK
|