|2017-02-22|
Geodezja, Prawo
Z życia regionów: rolnik szuka kamienia granicznego
Portal „Nowości – wokół Torunia” opisuje historię rolnika, który od lat nie może doprosić się ustawienia kamienia granicznego we właściwym miejscu. „Historia jest może drobna, ale za to pokazująca niewiarygodne zmagania pojedynczej osoby z machiną urzędniczo-biurokratyczną” – pisze serwis.
Przeprawa rolnika Zdzisława Mastalarczyka z urzędnikami zaczęła się w latach 80., gdy usuwano skutki powodzi na Strudze Łysomickiej. To najprawdopodobniej w trakcie tych prac usunięto kamień na granicy między drogą gruntową a łąką rolnika. Jego brak wyszedł na jaw dopiero w 2003 roku, gdy zabrano się za oczyszczanie Strugi Łysomickiej. Osady z rzeki wyrzucono wówczas bezpośrednio na drogę, a omijający je kierowcy rozjeździli część pola pana Zdzisława. I tak rozpoczęła się jego przygoda z urzędami. Chcąc doprowadzić do przywrócenia poprzedniego stanu, rolnik interweniował m.in. w starostwie, urzędzie wojewódzkim, zarządzie melioracji, wojewódzkiej inspekcji geodezyjnej, urzędzie gminy, urzędzie marszałkowskim, u rzecznika praw obywatelskich oraz na policji i w prokuraturze.
Co ciekawe, ten maraton interwencyjny przyniósł efekt, ale bardzo tymczasowy. W 2015 roku usunięto urobek z dawnej drogi i wznowiono znaki graniczne. Niestety, okazało się, że podczas jej wyrównywania znaki ponownie zniszczono i sprawa wróciła do punktu wyjścia.
JK
|