|2017-02-10|
Geodezja, Ludzie
Klaser geodety
Hobby geodetów i kartografów często związane jest z wykonywanym zawodem. Kolekcjonujemy stare instrumenty geodezyjne, przyrządy kreślarskie, mapy albo banknoty zawierające motywy geodezyjne czy kartograficzne. Geodeta Andrzej Zgliński odwiedził naszą redakcję z pokaźnym klaserem znaczków pocztowych – o jego zawartości piszemy w lutowym GEODECIE.
Geodezyjna kolekcja Andrzeja Zglińskiego liczy 197 znaczków i bloków. Najwięcej, bo 78, pochodzi z Europy, 46 z Azji, 38 wydano w Ameryce Północnej i Południowej, 22 w Australii i Oceanii, a w Afryce tylko 13. Najstarszy pochodzi z 1936 roku, a najnowszy z 2016. – Jeszcze w liceum zbierałem znaczki z Generalnej Guberni i Polski powojennej. Zachęcił mnie do tego ojciec, który miał podobną pasję – tak Andrzej Zgliński wspomina początki swojej kolekcji. Najpierw zaczął gromadzić informacje z periodyków filatelistycznych, do których dostęp w czasach PRL był ograniczony. Kupno zagranicznych znaczków było w zasadzie niemożliwe ze względu na trudny dostęp do obcej waluty. Dopiero w trakcie pracy zawodowej postanowił poszukać takich o tematyce geodezyjnej. I wówczas niemal cudem udało mu się zdobyć pojedyncze egzemplarze. Pierwszy pochodził ze Szwajcarii. Natomiast ostatni – jest na nim łata geodezyjna – przyszedł z Dubaju kilka dni przed rozmową.
A jak wyglądała droga zawodowa kolekcjonera? Jeszcze w czasie wojny rozpoczął naukę w jednej z warszawskich szkół, od razu od trzeciej klasy, a czwartą i piątą ukończył w ciągu jednego roku. – To była specyfika tamtych czasów – mówi. – U salezjanów stworzono możliwość szybszej nauki, bo wielu ludzi nie miało pokończonych szkół z uwagi na okres wojny i okupacji. Ja z takiej możliwości skorzystałem i dzięki temu zyskałem 3 lata – dodaje. Od razu po liceum, mając zaledwie 16 lat, zaczął studia na Wydziale Geodezyjnym Politechniki Warszawskiej. Po studiach – jako 21-latek z tytułem magistra inżyniera – rozpoczął pracę w Warszawskim Okręgowym Przedsiębiorstwie Mierniczym, potem w Biurze Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej. Pracował tam w produkcji, a później w nadzorze aż do 1973 r. Później (w latach 1973-87) pracował na różnych stanowiskach w Głównym Urzędzie Geodezji i Kartografii. Po likwidacji urzędu przeniósł się do Departamentu Geodezji ministerstwa odpowiedzialnego za infrastrukturę (przez dziesięciolecia zmieniało nazwy). W resorcie zajmował się także gospodarką nieruchomościami, w tym opracowywaniem decyzji ministra w zakresie orzecznictwa administracyjnego. Przez wiele lat pracował społecznie w SGP. – Znalazłem się w pierwszej dziesiątce uprawnionych (z numerem 6) i w 1984 r. uzyskałem uprawnienia w trzech zakresach: 1, 2 i 3 – wspomina Andrzej Zgliński. Był członkiem pierwszej komisji ds. uprawnień zawodowych. I jako wiceprzewodniczący współpracował z przewodniczącym Bogdanem Grzechnikiem.
Zbiór filatelistyczny najbardziej się rozrósł, kiedy hobbysta przeszedł na emeryturę (od 2010 r.). – Dzisiaj internet to bardzo skuteczne narzędzie do robienia zakupów. Gdyby nie ono, nie byłbym w stanie przejrzeć ogromnego zbioru znaczków pocztowych. Od początku istnienia poczty wydano ich na świecie ok. 600 tys., pierwszy w 1840 roku – podkreśla Andrzej Zgliński...
Pełna treść artykułu dostępna jest w lutowym GEODECIE – zarówno w wydaniu cyfrowym, jak i tradycyjnym
Redakcja
|