|2016-11-22|
Prawo
GIG sceptycznie o Kodeksie urbanistyczno-budowlanym
Próba umieszczenia w jednym akcie prawnym regulacji z kilkudziesięciu ustaw i rozporządzeń wykonawczych skazana jest na niepowodzenie. Takich przepisów nie da się poprawnie sformułować, a tym bardziej realizować – pisze o projekcie Kodeksu urbanistyczno-budowlanego (Kub) Geodezyjna Izba Gospodarcza.
W związku z tym organizacja zaproponowała w konsultacjach społecznych pozostawienie jako odrębnych ustaw: o gospodarce nieruchomościami, Prawa geodezyjnego i kartograficznego oraz specustawy, wprowadzając w nich ewentualne niezbędne zmiany.
Zdaniem członków GIG konieczne jest opracowanie drugiej wersji projektu Kub, znacznie ograniczonej pod względem zakresu tematycznego, zawierającej podstawowe regulacje dotyczące gospodarki przestrzennej oraz procesów budowlanych. Integralną częścią tego projektu powinny być precyzyjne, przygotowane przez grona fachowców wszystkie rozporządzenia wykonawcze. Ich brak nie pozwala na merytoryczną ocenę całego przedsięwzięcia – podkreśla Izba.
Jeśli chodzi o sprawy geodezyjne, GIG postuluje przeniesienie zagadnień związanych z podziałami, łączeniem nieruchomości czy scalaniem, znajdujących się obecnie w uogn, do Pgik, a nie Kub. „Są to tematy od zarania geodezyjne, gdyż od nich pochodzi nazwa tego zawodu” – podkreśla organizacja. Przepisy dotyczące obsługi geodezyjnej inwestycji powinny być z kolei zgrupowane w jednym rozdziale kodeksu, a szczegóły powinny być regulowane w Pgik i rozporządzeniach wykonawczych do tej ustawy.
Jeśli chodzi o uwagi szczegółowe, to GIG – podobnie jak Stowarzyszenie Geodetów Polskich (o czym pisaliśmy wczoraj) – zwraca uwagę na braki w definicjach. W kodeksie nie wyjaśniono np. używanego wielokrotnie pojęcia „plan sytuacyjny”. Ponadto tak jak SGP Izba domaga się dopisania geodety do listy uczestników procesu inwestycyjnego.
Artykuł regulujący treść mapy do celów projektowych powinien w ocenie GIG posiadać następujące brzmienie: „Projekt urbanistyczno-architektoniczny sporządza się na aktualnej mapie do celów projektowych zawierającej treść mapy zasadniczej, granice nieruchomości ustalone wg stanu prawnego oraz dodatkową treść wymaganą przez zleceniodawcę”. Pozostałe zapisy powinno się skreślić i przenieść do geodezyjnych aktów prawnych. Ponadto w ocenie organizacji nie powinno się ograniczać dodatkowego obszaru objętego mapą z 30 m do szerokości 5 m, gdyż utrudni to projektowanie.
Izba sceptycznie pochodzi ponadto do zapisów usprawniających obsługę przez starostwo prac geodezyjnych związanych z budownictwem. „Konieczna jest likwidacja barier dla wszystkich prac geodezyjnych, gdyż Skarb Państwa, a także zleceniodawcy, ponoszą ogromne straty z tego tytułu, i należy to zrobić w Pgik” – argumentuje GIG, dodając, że przy okazji należy również zlikwidować licencje oraz przywrócić ryczałty.
Organizacja proponuje także zrezygnować z narad koordynacyjnych organizowanych przez starostów, a przywrócić zespoły uzgadniania dokumentacji projektowej, tzw. ZUD-y, które sprawnie działały w ramach powiatowej służby geodezyjnej przy wydziałach geodezji i kartografii. Ponadto we wszystkich odległościach usytuowania budynków od granic sąsiedniej nieruchomości GIG proponuje wprowadzić tolerancję minimum 0,5 m. Ma to pozwolić na uniknięcie sytuacji, w których granice ewidencyjne działek przyjęte jako granice terenu inwestycyjnego korygowane są po rozgraniczeniu, powodując zmniejszenie się odległości do budynków i niebezpieczeństwo wydawania nakazów ich rozbiórki.
Pełna lista uwag GIG
JK
|