|2016-06-27|
Geodezja, Prawo, Instytucje
W ministerstwie o zmianach w geodezji
Nawet jeśli nowy rząd nie zdawał sobie dotychczas sprawy z problemów krajowej branży geodezyjnej, teraz ma już ich pełny obraz. Taki jest główny wniosek ze spotkania, które odbyło się w piątek (24 czerwca) w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa.
Wzięli w nim udział: wiceminister infrastruktury i budownictwa Tomasz Żuchowski, główny geodeta kraju Kazimierz Bujakowski wraz z dyrektorami departamentów GUGiK, główny inspektor nadzoru budowlanego Jacek Szer, posłanki Anna Paluch (PiS) i Barbara Chrobak (Kukuz’15), a także przedstawiciele: Stowarzyszenia Geodetów Polskich, Polskiej Geodezji Komercyjnej, Geodezyjnej Izby Gospodarczej, Stowarzyszenia Kartografów Polskich, Polskiego Towarzystwa Geodezyjnego, Związku Miast Polskich, firmy Geo-System (której prezes Waldemar Izdebski przekazał ministrowi Żuchowskiemu na piśmie swoje propozycje zmian oraz diagnozę obecnego stanu branży) oraz uczelni i lokalnych organizacji geodezyjnych.
Jak na wstępie pokreślił Tomasz Żuchowski, ideą spotkania jest wspólne przedyskutowanie, co w krajowej geodezji działa, a co wymaga zmian i – przede wszystkim – czy w kwestiach tych panuje w środowisku zgoda. Wiceminister zadeklarował bowiem, że jeśli rząd ma wychodzić z propozycjami modyfikacji prawa geodezyjnego, powinny one mieć pełne poparcie branży.
Spotkanie zdominowały wystąpienia przedstawicieli organizacji geodezyjnych, które koncentrowały się na najbardziej palących problemach branży oraz propozycjach ich rozwiązania. Co je łączyło? Wszyscy zgodnie podkreślali konieczność reformy prawa geodezyjnego. Wśród najpilniejszych potrzeb wymieniano likwidację licencji i przywrócenie ryczałtów. Jeśli zaś chodzi o zmiany systemowe, których wprowadzenie musi zająć więcej czasu, najczęściej padał postulat reorganizacji administracji geodezyjnej, tak aby rząd miał większy wpływ na to, co się dzieje w powiatach. Zwracano również uwagę na problemy niedofinansowania samorządowej geodezji oraz nadmiar danych gromadzonych w PODGiK-ach, przez co urzędy nie skupiają się na tym, co najważniejsze, czyli katastrze. Co ciekawe, kwestią sporną nie było wprowadzenie samorządu zawodowego. Gorący jego orędownik, czyli Polskie Towarzystwo Geodezyjne, przyznał, że choć postulat ten jest nadal aktualny, to są teraz pilniejsze potrzeby zmian. Zgoda była także co do tego, że geodeci powinni się częściej szkolić, choć jedni uważali, że pilnego dokształcania wymagają urzędnicy, a inni – że wykonawcy.
Największe różnice poglądów ujawniły się w dyskusji nad obowiązkową weryfikacją prac geodezyjnych. Organizacje grupujące przedsiębiorców chcą ją zlikwidować, bo otwiera to urzędnikom furtkę do nieuczciwego dorabiania. Natomiast Stowarzyszenie Geodetów Polskich uważa, że kontrola musi pozostać, choć można się zastanowić nad jej zakresem. Rozdźwięk pojawiał się również w kwestii mnogości systemów do prowadzenia rejestrów geodezyjnych. Spierano się, czy rozwiązaniem tego problemu powinno być wprowadzenie i egzekwowanie jednolitych standardów, a może wdrożenie jednolitych narzędzi informatycznych.
Głos w dyskusji zabrał również GGK Kazimierz Bujakowski. Podkreślił, że źródłem wielu problemów geodezji jest wadliwy model organizacji służby geodezyjnej oraz niewystarczające finansowanie jej zadań. Poinformował ponadto, że w grudniu 2015 r. i kwietniu br. opracowano i przekazano do MIiB projekty założeń nowelizacji Pgik, które przewidują m.in. przywrócenie dla większości prac geodezyjnych ryczałtów oraz określenie kręgu podmiotów, które będą miały darmowy dostęp do ASG-EUPOS.
Co wynikło z tej trzygodzinnej dyskusji? Ze strony Tomasza Żuchowskiego nie padły żadne deklaracje dotyczące ani zakresu zmian, jakie będą wprowadzane, ani ich formy (nowelizacja? nowa ustawa?), ani terminu wprowadzenia. Z wypowiedzi wiceministra można było jednak wywnioskować, że w swojej karierze zawodowej wielokrotnie stykał się z patologiami obecnie obowiązującego systemu. Nie krył również, że funkcjonująca dziś struktura administracji geodezyjnej wymaga gruntownej przebudowy. W kwestii obowiązkowej weryfikacji prac geodezyjnych stwierdził natomiast, że geodeci uprawnieni powinni mieć z jednej strony większą swobodę działania, a z drugiej – brać większą odpowiedzialność za sporządzane przez siebie opracowania. – Gwarantem jakości pracy geodezyjnej powinna być pieczątka jej wykonawcy – stwierdził.
Jerzy Królikowski
|