|2015-12-18|
Geodezja, Prawo
WSA o analizie materiałów PZGiK
Czy wykonawca pracy geodezyjnej powinien dołączać do operatu pisemną analizę przydatności materiałów z państwowego zasobu geodezyjnego? W tej sprawie wypowiedział się Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu. Na jego wyrok zwraca uwagę Polskie Towarzystwo Geodezyjne.
Sprawa rozpoczęła się, gdy jeden z wykonawców złożył w PODGiK-u dokumentację z pracy geodezyjnej polegającej na wykonaniu mapy do celów projektowych. Operat został zweryfikowany negatywnie. W uzasadnieniu starostwo stwierdziło, że przekazana dokumentacja nie zawiera wyników przeprowadzonej analizy materiałów PZGiK wymaganej przepisami § 6 ust. 1 rozporządzenia ws. standardów technicznych wykonywania geodezyjnych pomiarów sytuacyjnych i wysokościowych…, który stanowi, że przy wykonywaniu pomiarów sytuacyjnych i wysokościowych wykorzystuje się materiały PZGiK, jeżeli wyniki analizy tych materiałów, przeprowadzone przez wykonawcę prac geodezyjnych i kartograficznych, pod względem dokładności, aktualności i kompletności, wskazują na ich przydatność do wykonania pomiarów. W odpowiedzi wykonawca stwierdził, że dokonał analizy dokumentów otrzymanych z PODGIK-u, a w szczególności treści mapy zasadniczej i ewidencyjnej, zatem nie zgadza się z uwagami kontrolującego i prosi o ponowne rozpatrzenie wniosku o włączenie operatu do PZGiK.
Sprawa trafiła do miejscowego WINGiK-a, który ocenił, że starostwo zasadnie nie uwzględniło argumentów wykonawcy pracy. A wynika z nich całkowite niezrozumienie przez przedsiębiorcę treści § 6 ust. 1 rozporządzenia w sprawie standardów…, które wyraźnie mówi o analizie materiałów PZGiK, co w żadnym przypadku nie ogranicza się tylko do mapy zasadniczej i ewidencyjnej, jak to uzasadnia w piśmie wykonawca. A analiza taka powinna znaleźć odzwierciedlenie w sprawozdaniu technicznym – argumentował WINGiK.
Dodajmy, że w odwołaniu do WINGiK-a wykonawca zwrócił również uwagę, iż uzasadnienie decyzji starosty zawiera uwagi nie ujęte w protokole weryfikacji, co zdaniem odwołującego pozbawiło go ustawowego prawa do ustosunkowania się w tym zakresie do negatywnego protokołu weryfikacji. Wojewódzka inspekcja nie zgodziła się jednak i z tym argumentem. Jak wyjaśniała, w przypadku niezrozumienia zarzutów w protokole wykonawca powinien natychmiast zwrócić się do weryfikatora o doprecyzowanie wpisu. W tym przypadku, wobec pominięcia przez geodetę istotnych dokumentów dotyczących granic (brak analizy i omówienia w sprawozdaniu), nie można było robić zarzutów dotyczących prawidłowości ich wykorzystania oraz przyjęcia trybu wyznaczenia punktów granicznych czy też ustalenia granic działek, bowiem te czynności wynikają bezpośrednio z analizy i weryfikacji tych dokumentów – argumentował WINGiK.
Sprawa trafiła w końcu do WSA we Wrocławiu. W wyroku z 20 października (sygn. akt II SA/Wr 504/15, orzeczenie nieprawomocne) sąd uchylił decyzje starosty oraz WINGiK-a. W uzasadnieniu czytamy m.in., że przepis § 6 ust. 1 rozporządzenia ws. standardów… pozostawia wykonawcy decyzję, w jakim zakresie wykorzystuje materiały zgromadzone w PZGiK, oraz nie precyzuje metodyki przeprowadzanej analizy. Trudno zatem wymagać od wykonawcy pisemnego sprawozdania z tej analizy, zwłaszcza że wzór zgłoszenia prac geodezyjnych (załącznik nr 1 do rozporządzenia ws. formularzy dotyczących zgłaszania prac geodezyjnych…) oraz wzór zawiadomienia o wykonaniu zgłoszonych prac geodezyjnych (załącznik nr 3) takich pozycji nie przewidują.
WSA zauważa ponadto, że w protokole weryfikacji nie powołano się na naruszenie § 71 ust. 7 pkt 6 rozporządzenia ws. standardów…, gdzie mowa jest o zakresie wykorzystania materiałów PZGiK. Jest to o tyle istotne, że przepis ten mówi, co ma zawierać sprawozdanie techniczne jako składnik operatu technicznego, a przecież protokół weryfikacji ocenił pozytywnie przedłożone dokumenty „pod względem kompletności przekazywanych rezultatów wykonanych prac geodezyjnych”. To stanowi zasadniczą sprzeczność pomiędzy tymże protokołem a opartych na nim decyzjach organów. Dlatego też sąd uznał za trafny zarzut geodety, że w skarżonych decyzjach znalazły się nowe ustalenia i zarzuty wobec przedłożonej dokumentacji, jakich nie było we wcześniejszym protokole weryfikacji. W związku z powyższym wykonawca prac geodezyjnych został pozbawiony możliwości ustosunkowania się na piśmie do wszystkich zarzutów.
Gdyby protokół był prawidłowy – kontynuuje WSA – to pomiędzy organem a wykonawcą wywiązałaby się merytoryczna i fachowa polemika (przewidziana w przepisach), która stanowiłaby szczególne postępowanie wyjaśniające przed podjęciem decyzji przez organ I instancji. W toku takiego postępowania wyjaśniającego wykonawca miałby możliwość przedstawienia organowi fachowemu swoich merytorycznych zastrzeżeń do protokołu, jakie został zmuszony przedkładać dopiero w odwołaniu i w skardze. I to właśnie jest takie postępowanie, jakiego zabrakło w toku postępowania w niniejszej sprawie. Dlatego WSA nie podziela stanowiska WINGiK-a, że organy nie naruszyły przepisów kpa.
JK
|