|2015-12-11|
Mapy, Prawo
To samorząd zdecyduje, czy uwzględniać mapy powodziowe
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości przedstawili projekt nowelizacji Prawa wodnego, który ma rozwiązać kontrowersje narosłe wokół stosowania map powodziowych w planowaniu przestrzennym.
Przypomnijmy, że obecnie gminy i miasta mają obowiązek uwzględniania w dokumentach planistycznych (w tym w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego) stref zagrożenia zalaniem wyznaczonych na mapach powodziowych. Oznacza to na przykład, że poza pewnymi przypadkami trzeba na takich obszarach wprowadzać zakaz zabudowy.
W ocenie samorządowców regulacje te często okazują się szkodliwe. Po pierwsze, dlatego że mapy powodziowe nie uwzględniają inwestycji przeciwpowodziowych ukończonych po 2012 r. Po drugie, włodarze argumentują, że niektóre obszary zagrożenia wyznaczono na terenach gęsto zabudowanych lub takich, gdzie nigdy nie występowały powodzie. Wprowadzenie w tych miejscach zakazu zabudowy spowodowałoby dla miasta lub gminy spore problemy, również finansowe. Niektórzy samorządowcy argumentują ponadto, że konieczność uwzględnienia map powodziowych we wszystkich planach zagospodarowania w wyznaczonych ramach czasowych (30 miesięcy) jest nierealne.
W projekcie nowelizacji Prawa wodnego grupa posłów PiS proponuje, by uwzględnianie treści map powodziowych było nieobowiązkowe. Decyzja o tym, czy to zrobić, oraz w jakim zakresie, będzie należała do władz samorządowych.
Ustawodawcy proponują ponadto wprowadzenie przepisu, który umożliwi doraźne aktualizowanie map powodziowych. Obecnie dzieje się to w cyklach 6-letnich. Po zmianie prawa cykle pozostaną, ale prezes Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej będzie mógł decydować się na doraźną aktualizację w dowolnym momencie, choć musi być to uzasadnione zajściem istotnych zmian w zakresie zagrożenia powodziowego.
JK
|