|2015-10-26|
Geodezja, Edukacja, Imprezy
Nieodzowna jest koordynacja
Kształcenie geodetów na poziomie szkoły średniej powinno być skoordynowane z kształceniem na poziomie szkoły wyższej. Wydaje się to oczywistością, jednak w praktyce tak nie jest, co m.in. wynikło podczas IV Forum na temat kształcenia zawodowego geodetów i kartografów (Warszawa, 22 października).
Uczestniczyło w nim blisko 80 osób, głównie przedstawiciele wyższych uczelni publicznych, pracodawców prywatnych, a także organizacji pozarządowych w dziedzinie geodezji i kartografii, przy skromnym udziale reprezentantów administracji publicznej. Tym razem do grona dyskutantów z poprzednich trzech tego typu spotkań dołączyli nauczyciele szkół ponadgimnazjalnych kształcących w zawodzie technik geodeta. Jedną z sesji poświęcono bowiem kształceniu geodetów na poziomie średnim. – Forum to nie tylko dyskusja, ale konkretne działania – podkreślał główny geodeta kraju Kazimierz Bujakowski, otwierając forum i omawiając historię dotychczasowych spotkań. W tym kontekście prof. Alina Maciejewska jako przewodnicząca Konwentu Dziekanów Wydziałów Geodezyjnych zaprezentowała stan realizacji wniosków przyjętych podczas III Forum. Z jej wystąpienia wynika, że kilka postulatów uczelnie (również we współpracy z pracodawcami czy administracją) realizują lub już zrealizowały. Na przykład korekta programów kształcenia mająca na celu poszerzenie obszarów zatrudnienia. – Wiele uczelni oferuje nowe specjalności i nowe kierunki studiów (np. z zakresu gospodarki przestrzennej, geoinformatyki itp.) – stwierdziła dziekan. W odpowiedzi na postulat dotyczący uruchomienia programu systemowego „Geoinformacja” prof. Maciejewska stwierdziła, że rozpoznano możliwości i zasady współpracy z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Odbyło się w tej sprawie kilka spotkań przedstawicieli Konwentu Dziekanów i GGK. Przygotowano wstępną propozycję tematów badawczych, wystąpiono też o przyznanie funduszy. Uczelnie również podejmują postulowany trudny temat rozwoju kompetencji społecznych studentów, wprowadzając do programu nauczania przedmiot „negocjacje”. Przekonywała też, że tych kompetencji uczą zajęcia audytoryjne, seminaria dyplomowe, ćwiczenia terenowe (praca w grupach), wspólna realizacja projektów naukowych (na PW np. w kołach naukowych, które na te cele zdobywają specjalne granty). Inicjatywy podejmowane przez wyższe uczelnie w zakresie praktyk i staży zawodowych oraz zdefiniowania i rozwoju kompetencji przedstawił z kolei dziekan Wydziału Geodezji, Inżynierii Przestrzennej i Budownictwa Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie dr hab. Radosław Wiśniewski. Podkreślał, że o ile w zakresie kształtowania przyszłych kadr współpraca uczelni z firmami się rozwija, o tyle współpracy z administracją brak. Omówił programy unijne, w ramach których trzy publiczne uczelnie: PW, UP we Wrocławiu i UWM w Olsztynie, pozyskują środki na rozwój wśród studentów kompetencji: zawodowych, komunikacyjnych, informatycznych czy analitycznych. Są to np. Program Operacyjny Wiedza Edukacja Rozwój „Program rozwoju kompetencji” oraz POWER „Studiujesz? Praktykuj!”. Przedstawicielka firmy BioStat zaprezentowała z kolei wstępne wyniki analizy rynku pracy w zakresie geodezji i kartografii z uwzględnieniem geoinformacji. Z badań wynika m.in. że zaledwie 1/3 pracodawców w branży uważa, iż efekty kształcenia zgodne są z ich oczekiwaniami. W kontekście sytuacji na rynku pracy prof. Jerzy Gaździcki twierdzi, że nie tylko istotna jest odpowiedź na pytanie, jak uczymy, ale też po co uczymy. Nie tylko wielkość bezrobocia jest ważna, ale także to, czy absolwenci są zatrudnieni zgodnie ze swoimi kwalifikacjami czy też nie. – Ja bym nawet wprowadził przy tej okazji pojęcie „bezrobotnego w zawodzie”, czyli takiego, który nie znalazł pracy w wyuczonym zawodzie. Wtedy może się okazać, że sytuacja jest rozpaczliwa i że się będzie szybko pogarszała – stwierdził profesor. Z kolei dr. hab. Radosław Wiśniewski skwitował, że nie powinniśmy martwić się tym, że absolwent geodezji i kartografii nie ma problemu ze znalezieniem pracy w innym zawodzie. Zdaniem prezesa Polskiej Geodezji Komercyjnej Waldemara Klocka (fot.) sytuacja wygląda tak, że ranga geodety spada, bo musi spaść przy ogromnej liczbie absolwentów, przy wysokim bezrobociu, jakie obecnie notujemy. – I tak mamy wyjątkowe szczęście, że GGK był w stanie załatwić ogromne środki dla geodezji, bo w innym przypadku duże firmy przestałyby istnieć. To szczęście będzie trwało prawdopodobnie do r. 2020. I co dalej? – pytał prezes PGK. Jego zdaniem jeżeli uczelnie nie pomogą w tej chwili pracodawcom w ten sposób, że projekty, które będą wspólnie realizować i wspólnie konsumować będą wybiegać poza rok 2020, to już teraz można powiedzieć, że dzisiejsi absolwenci będą pozbawieni pracy. – W kształceniu idziemy w kierunku geomatyki, i dobrze, ale nie powinniśmy zapominać o podstawowych asortymentach prac, takich jak ewidencja gruntów i budynków. Ten asortyment całkowicie „leży”. Absolwenci nie mają zielonego pojęcia, co to jest EGiB, kataster, czym jest ustalenie stanu władania, czy wznowienie granic itd. Ponieważ projekty unijne, które w najbliższym czasie będą realizowane, głównie będą polegać na modernizacji EGiB, musimy mieć kadrę, która ten temat zrealizuje – dodał Waldemar Klocek. Ważnym tematem IV Forum były zagadnienia związane z kształceniem geodetów na poziomie średnim, w tym programy kształcenia zawodowego (Krystyna Hejłasz z Krajowego Ośrodka Wspierania Edukacji Zawodowej i Ustawicznej) oraz wyniki badań przeprowadzonych przez GUGiK w tym zakresie w 2014 r. (dr Ewa Wysocka), które znalazły potwierdzenie w kolejnym wystąpieniu – praktyka. Rafał Rutkowski, nauczyciel ze stołecznego Technikum Geologiczno-Geodezyjno-Drogowego poruszył wiele problemów, jakie występują na tym poziomie kształcenia. Nawiązując do postulatu koordynacji nauczania na poziomie szkoły średniej i wyższej, wskazał, że problem sięga wcześniejszych poziomów kształcenia. Brak bowiem korelacji między treścią podstawy programowej z matematyki gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej a treścią podstawy programowej kształcenia w zawodzie technik geodeta (szczególnie chodzi o trygonometrię, geometrię, pochodne). Jego zdaniem z roku na rok uczniowie prezentują coraz niższy poziom wiedzy z matematyki i fizyki, a przecież geodezja jest nauką ścisłą, która w ogromnej mierze bazuje na podstawach matematycznych. – Obliczanie średnich błędów pomiarów i dokładności określonych wielkości jest utrudnione ze względu na program nauczania matematyki, w którym nie ma pochodnych, nie ma macierzy – twierdzi Rutkowski. Taką sytuację jego zdaniem powoduje też mała liczba godzin matematyki w kształceniu w pierwszych klasach technikum. Rutkowski zwracał również uwagę na niedostateczne wyposażenie szkół w sprzęt i oprogramowanie. Mówił o potrzebie zmiany podstawy programowej i wyeliminowanie z niej podziału na trzy kwalifikacje wyodrębnione w zawodzie technik geodeta. – Przy obecnie funkcjonujących trzech kwalifikacjach w zawodzie uczniowie co chwila zdają egzaminy. Również my, nauczyciele, nie uczymy praktycznej geodezji, bo uczymy pod egzaminy – dodał Rutkowski. W kontekście wprowadzania na wyższe uczelnie kierunku geoinformatyka/geomatyka/geoinformacja prof. Jerzy Gaździcki zaproponował, aby znowelizować rozporządzenie ministra edukacji narodowej ws. klasyfikacji zawodów szkolnictwa zawodowego przez określenie zawodu geoinformatyka czy geomatyka i realizację tego poprzez przekwalifikowanie niektórych szkół na kształcenie właśnie w tym kierunku. Zwracano też uwagę, że do tej pory nie zdefiniowano, jakiego technika potrzebujemy, jakie zadania w geodezji powinien pełnić. A jest to konieczne. O potrzebie dalszej dyskusji na temat kształcenia mówił na zakończenie spotkania m.in. prezes OPEGiEKA Elbląg Florian Romanowski. – Trzeba rozmawiać w szerokim kontekście – administracja, nauka, biznes – bo grozi nam degradacja zawodu – stwierdził. Płace zjechały do takiego poziomu, że nie jesteśmy w stanie utrzymać absolwentów. Mamy problemy, żeby przetrwać, nie mówiąc o działaniach w kontekście innowacji czy globalizacji. Z firm wysysani są ludzie, bo nie jesteśmy w stanie ich utrzymać na bazie prac geodezyjnych. Jest zdecydowanie za dużo absolwentów, w tej chwili odbywa się ich „produkcja na skład” – gorzko podsumował Romanowski. To cykliczne spotkanie organizowane jest przez Główny Urząd Geodezji i Kartografii we współpracy z Konwentem Dziekanów Wydziałów Geodezyjnych, Stowarzyszeniem Geodetów Polskich, Stowarzyszeniem Kartografów Polskich, Polskim Towarzystwem Informacji Przestrzennej, Geodezyjną Izbą Gospodarczą oraz Polską Geodezją Komercyjną.
Szerzej w grudniowym wydaniu GEODETY
Anna Wardziak
|