|2014-10-08| Geodezja, Prawo Walka o godność Październikowe wydanie GEODETY ukazało się już na rynku, a tematem z okładki jest pierwszy protest geodetów w III RP. Prezentujemy reportaż z tego wydarzenia, a także przeprowadzony na gorąco wywiad z jego współorganizatorem Leszkiem Piszczkiem, który wyjaśnia, po co protest geodetów oraz co z niego wyniknie. Zaczęło się 26 lipca od wpisu Leszka Piszczka z Polskiego Towarzystwa Geodezyjnego na forum internetowym: „No właśnie... dużo pyszczymy tu na forum, ale gdyby przyszło na żywo zaprotestować przed Sejmem albo przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, to kto by się przyłączył?”. Początkowo odzew był niewielki, ale po kilku dniach pomysł zaczął nabierać realnych kształtów. Wstępnie planowano wyjście na ulicę pod koniec sierpnia. Ktoś jednak rzucił hasło, by protest przełożyć na 9 wrześ­nia. Akurat na ten dzień GUGiK zaplanował bowiem w Sejmie konferencję poświęconą 25-leciu uchwalenia Prawa geodezyjnego i kartograficznego. Pomysł pikiety spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem i dalej wszystko toczyło się już samo. Leszek Piszczek i Radosław Smyk z PTG zgłosili w warszawskim ratuszu zgromadzenie publiczne. Stworzono plakat informujący o proteście, a firma Coder (producent MikroMapy) zadeklarowała, że wydrukuje go wszystkim chętnym. Niektóre z nich zawisły nawet w PODGiK-ach, i to za zgodą ich kierownictwa. Z deklaracji na forum geodezyjnym trudno było jednak wywnios­kować, jaka będzie frekwencja pod Sejmem. Jeszcze o 9:30 skwerek przy ul. Wiejskiej świecił pustkami. Spacerując po okolicy, można było jednak dostrzec zaparkowane samochody firm geodezyjnych, w których siedziało po kilka osób bacznie obserwujących, co się dookoła nich dzieje. Na kilka minut przed planowanym startem demonstracji na skwerku zrobiło się jakby jaśniej. Nie była to jednak zasługa słońca nieśmiało wyglądającego zza chmur, ale odblaskowych kamizelek, które założyła spora część uczestników demonstracji. Równo o 10:00 pikietę rozpoczął dźwięk syreny. Przebieg protestu był spokojny. Nie było wspólnego wykrzykiwania haseł czy przemówień przez megafon. Zamiast tego około 200 geodetów wywiesiło kilka transparentów i dyskutowało w grupkach o tym, co ich trapi. Wypowiedzi wielu z nich były zbieżne – nie o samą nowelizację Pgik tu chodzi. Frustracja geodetów narastała bowiem od wielu lat, wraz z kolejnymi zmianami w prawie... Pełna treść artykułu i wywiad w październikowym wydaniu GEODETY Jerzy Królikowski

«« powrót

Udostępnij:

   

więcej wiadomości Prawo

REKLAMA

• zaloguj się    • rejestruj konto    • zapomniałeś hasła?

KOMENTARZE Komentarze są wyłącznie opiniami osób je zamieszczających i nie odzwierciedlają stanowiska redakcji Geoforum. Zabrania się zamieszczania linków i adresów stron internetowych, reklam oraz tekstów wulgarnych, oszczerczych, rasistowskich, szerzących nienawiść, zawierających groźby i innych, które mogą być sprzeczne z prawem. W przypadku niezachowania powyższych reguł oraz elementarnych zasad kultury wypowiedzi administrator zastrzega sobie prawo do kasowania całych wpisów. Użytkownik portalu Geoforum.pl ponosi wyłączną odpowiedzialność za zamieszczane przez siebie komentarze, w szczególności jest odpowiedzialny za ewentualne naruszenie praw lub dóbr osób trzecich oraz szkody wynikłe z tego tytułu.