|2014-08-29|
Geodezja, Prawo, Instytucje
Wyborcza o szastaniu pieniędzmi w lubelskim WBG
Dyrektor, który niezgodnie z przepisami wypłacił sobie ponad 100 tys. zł nagród. Po tym, jak złożył rezygnację, został... specjalistą od promocji. Takie rzeczy tylko u geodetów marszałka – czytamy w elektronicznym wydaniu „Gazety Wyborczej”.
Liczne nieprawidłowości w funkcjonowaniu Wojewódzkiego Biura Geodezji w Lublinie wyszły na jaw w trakcie kontroli przeprowadzonej przez Urząd Marszałkowski. Gazeta wymienia m.in.: zatrudnianie żony wicedyrektora na podległym mu stanowisku (co jest niezgodne z prawem). Aby z tego wybrnąć, kobietę przeniesiono do jednej z pracowni w Lublinie. Wprawdzie znajduje się w tym samym budynku co WBG, ale dzięki temu zabiegowi żona formalnie nie podlega już tej samej osobie. Kolejna stwierdzona nieprawidłowość to wydawanie środków z funduszu socjalnego na darmowe szkolenie BHP. WBG tłumaczyło się, że wydano je na zorganizowanie „części kulturalnej”, by przyciągnąć więcej uczestników.
Zdaniem „Wyborczej” najbardziej oburza jednak przypadek byłego dyrektora WBG Stanisława Golca. Kontrola Regionalnej Izby Obrachunkowej wykazała, że kierowane przez niego biuro nie organizowało przetargów na zakup paliwa i nierzetelnie prowadziło księgowość. Co więcej, w latach 2010-12 dyrektor wypłacił sobie łącznie 102 tys. zł premii, i to bez wymaganej zgody marszałka. Po ujawnieniu sprawy dyrektor zrezygnował ze stanowiska, co wcale nie znaczy, że odszedł z WBG. Jego następca ogłosił bowiem konkurs na głównego specjalistę ds. zarządzania, wdrażania i promocji, a ten wygrał Golec. Sęk w tym, że takiego stanowiska nie przewidywał regulamin biura. I ten problem udało się jednak rozwiązać, odpowiednio zmieniając regulamin WBG po kontroli Urzędu Marszałkowskiego.
W rozmowie z „Wyborczą” obecny dyrektor zapewnia, że mimo wyników kontroli nie zamierza zwalniać Stanisława Golca. – Pod kątem inżynierskim to muszę przyznać, że ma unikalne umiejętności geodezyjne i wiedzę, które można wykorzystać. Generalnie chciałbym, żeby młodsi pracownicy uczyli się od doświadczonych – mówi gazecie.
Źródło: Wyborcza.pl, JK
|