|2014-03-20|
Firma
Nie widać ożywienia w budownictwie
Po 40-procentowym spadku produkcji budowlanej w ubiegłym roku nie widać sygnałów poprawy sytuacji. Co prawda, od początku roku nieco poprawia się publikowany przez Główny Urząd Statystyczny wskaźnik koniunktury w budownictwie, ale to oznaka jedynie mniejszego pesymizmu. Nawet łagodna zima nie pomogła branży. Przedsiębiorcy spodziewają się poprawy dopiero w 2015 roku.
W pierwszych dwóch miesiącach tego roku oddano do użytku 23 708 mieszkań – o 5 proc. mniej niż rok temu – podał w tym tygodniu Główny Urząd Statystyczny. Pozwoleń na budowę, mimo lekkiej zimy, wydano jedynie o 0,8 proc. więcej.
– Zima to okres istotnego ograniczenia pracy w sektorze budowlanym. Jeśli jest ciepła, można prace wykonać szybciej, zmniejszyć ryzyko przekroczenia terminu, a w przypadku mniejszych wykonawców łatwiej o zlecenia na drobne prace, zwykle wykonywane na wiosnę. Dla całego rynku budowlanego zima jest jednak obojętna, praktycznie nie generuje nowych zleceń – tłumaczy w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Jan Styliński, prezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB).
Ekspert wskazuje, że prace zwykle po prostu się przesuwają – te, które wykona się zimą, wypadną z portfela zamówień w późniejszych okresach. – Dodatkowe zlecenia muszą pochodzić z innych źródeł: inwestycji prywatnych i państwowych – mówi Styliński. Według GUS w lutym tylko 12 proc. przedsiębiorstw sygnalizowało poprawę koniunktury, a 30 proc. – jej pogorszenie. Moce produkcyjne wykorzystywano na poziomie 66 proc.
Portal e-budowlani.pl wyliczył, że od 1 stycznia do połowy marca br. upadły 33 spółki branżowe. Według Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, branża budowlana jest liderem pod względem natężenia upadłości. W lutym wskaźnik ten wynosił 3,45 proc. przy średniej całego rynku na poziomie 1,74 proc. – Dane o upadłościach w branży budowlanej wskazują, że sytuacja nie jest najlepsza. Po krótkiej przerwie wróciła na czoło branż w największym stopniu obciążonych ryzykiem upadłości. W ostatnim czasie spadła liczba wydawanych pozwoleń na budowę, a to oznacza, że w perspektywie półtora roku pewnie będzie budowanych mniej mieszkań i domów – komentuje Jan Styliński.
Prezes PZPB nie widzi symptomów poprawy kondycji na rynku budowlanym, ale uważa, że sytuacja będzie lepsza w roku 2015 ze względu na większą skalę inwestycji publicznych wspomaganych finansowaniem unijnym. Jako przykład wskazuje prowadzone przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad postępowanie mające wyłonić wykonawcę, który dokończy po poprzedniku roboty budowlane na autostradzie A4. – Pomogą przede wszystkim nowe pieniądze, które de facto pojawią się właśnie w 2015 roku. W związku z tym o większym portfelu zamówień i wzroście wartości rynku budowlanego możemy mówić za mniej więcej rok – przekonuje prezes PZPB.
Problemy branży budowlanej zmuszają przedsiębiorstwa do ograniczania kosztów. Według danych PZPB w ubiegłym roku spadek produkcji budowlanej wyniósł niemal 40 proc., jednak redukcje zatrudnienia były na poziomie 15 proc. Jan Styliński wyjaśnia, że firmy nie zwalniają pracowników w momencie, kiedy nie mają nowych zamówień. Taki proces trwa nawet kilkanaście miesięcy i zależy od czasu, w jakim portfel zamówień się zmniejsza, a także od tego, kiedy pojawiają się gorsze wyniki i niższe przychody. – Widać, że redukcja zatrudnienia nie nadążała za spadkiem produkcji, przedsiębiorstwa ponosiły koszty utrzymania pracowników. I być może brak nowych zamówień spowodował, że rosnące koszty doprowadziły do fali kolejnych upadłości – podsumowuje Styliński.
Źródło: Newseria
|