|2013-10-23|
Geodezja, Prawo, Przetargi, Instytucje
"Głos Pomorza": usługi geodezyjne zlecane po znajomości?
W Słupsku mąż dyrektorki wydziału geodezji wygrywa przetargi na usługi geodezyjne. Tamtejszy ratusz twierdzi jednak, że wszystko jest zgodne z prawem. Sprawę opisuje „Głos Pomorza”.
fot. Wikipedia
|
|
|
|
|
|
Sytuacja ta już od kilku lat bulwersuje lokalnych wykonawców geodezyjnych. Jak wyjaśniają, w przetargach na usługi geodezyjne na potrzeby Słupska zawsze startuje firma męża dyrektorki wydziału geodezji i zawsze składa ofertę o kilka, kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy tańszą od pozostałych. Wprawdzie w ostatnim tego typu zamówieniu przebiła ją pewna spółka ze Szczecinka, ale jej oferta została odrzucona.
Dyrektorka Wydziału Geodezji i Katastru odpiera jednak zarzuty. Po pierwsze podkreśla, że firma jej męża startuje nie sama, ale w konsorcjum. Co więcej, działa na rynku znacznie dłużej niż ona piastuje swoje stanowisko. Po drugie, kierowana przez nią jednostka nie uczestniczy we wspomnianych procedurach przetargowych. Wprawdzie prace geodezyjne będące ich efektem trafiają ostatecznie do jej wydziału, ale to nie ona je kontroluje. Innego zdania są jednak wykonawcy geodezyjni, którzy mówią dziennikowi, iż „to dyrektorka decyduje o przyjęciu operatów do zasobu geodezyjnego”.
Rzecznik słupskiego ratusza dodaje, że organizowane przez urząd miejski przetargi były już prześwietlane przez Urząd Zamówień Publicznych, a kontrole nie wykazały nieprawidłowości. Jeśli chodzi zaś o ostatnie zamówienie, to firma ze Szczecinka mogła złożyć odwołanie, ale tego nie zrobiła.
– Prawdopodobnie wszystko jest zgodne z prawem, ale na pewno jest to sytuacja niezdrowa – komentuje Grzegorz Makowski z Fundacji im. Stefana Batorego.
Więcej o sprawie w „Głosie Pomorza”
JK
|