|2013-08-28|
Geodezja, Prawo
Spór o metrowy pas ziemi z geodetą w tle
Dwie rodziny z Racławic Śląskich spierają się o szeroki na metr pas ziemi. Jedna z nich oskarża geodetę o stronniczość przy rozgraniczaniu. Sprawę opisuje „Nowa Trybuna Opolska”.
Wszystko zaczęło się od tego, że Anna C. zamówiła mapę do celów projektowych. Wykonujący ją geodeta stwierdził, że granica jej działki nie pokrywa się z płotem, gdyż biegnie jeszcze metr za ogrodzeniem, na terenie użytkowanym przez państwa Halikowskich. Anna C. zwróciła się więc do burmistrza Głogówka o przeprowadzenie rozgraniczenia gruntów.
Jak relacjonuje rodzina Halikowskich, geodeta wykonujący rozgraniczenie miał przyjść 10 kwietnia, a bez żadnych zapowiedzi zjawił się dzień wcześniej. Miał także domagać się podpisania protokołu rozgraniczenia, jeszcze zanim został wypełniony, strasząc sądową grzywną. Pod tym naciskiem państwo Halikowscy podpisali protokół, ale następnego dnia zmienili zdanie i odwołali się do burmistrza.
Geodeta oskarżany o stronniczość broni się, że wszystko wykonał zgodnie z obowiązującymi procedurami, a pojawił się dzień wcześniej, by przygotować strony postępowania. – Podpisy zostały złożone na 5 stronach, trudno chyba podejrzewać, że ktoś nie wiedział, co podpisuje! – argumentuje.
Sprawę ma ostatecznie rozstrzygnąć sąd rejonowy. Oprócz niego w rozwiązanie konfliktu zaangażowali się policja oraz geodeta województwa.
Źródło: NTO, JK
|