Dron odprowadza syna do szkoły

Wykorzystanie bezpilotowych maszyn latających w fotogrametrii nikogo już nie dziwi. Ale pewien amerykański wynalazca postanowił użyć tę technologię do… zdalnego odprowadzania syna do szkoły.

fot. Paul Wallich

Sprawę opisuje m.in. internetowy dziennik „The Huffington Post”. Jak tłumaczy autor pomysłu Paul Wallich, dystans z domu do przystanku autobusowego to tylko 400 jardów (365 metrów), ale zimą ten krótki spacer bywa uciążliwy. Dlatego postanowił skonstruować zdalnie sterowanego quadkoptera, który będzie odprowadzał syna za niego.

Urządzenie składa się m.in. ze smartfona z możliwością wideotransmisji danych oraz dwóch odbiorników GPS – jeden znajduje się na śmigłowcu, a drugi w plecaku syna. Dzięki temu instrument sam podąża za uczniem, choć – jak zaznacza wynalazca – okoliczne drzewa i wzgórza niekiedy utrudniają ciągłe wyznaczanie pozycji. Udoskonalenia wymaga także zasilanie. Na pojedynczym ładowaniu baterie litowo-jonowe pozwalają bowiem tylko na wykonanie jednego kursu.

Reakcje internautów na ten nietypowy wynalazek są bardzo różne. Jedni go chwalą za pomysłowość, inni krytykują zaś ojca za brak zaufania do syna.

JK