|2012-12-06|
Geodezja, Instytucje, Imprezy
Bez samorządu zawodowego nie mamy szans
Otwierając wczorajsze (5 grudnia) seminarium zorganizowane przez Polską Geodezję Komercyjną, prezes PGK Waldemar Klocek zwrócił uwagę na to, że kryzys dotknął także naszą branżę i upadają duże firmy geodezyjne. Co gorsza, będą kolejne upadłości. – Nieźle ma się natomiast administracja i uczelnie wyższe – podkreślił.
Wśród głównych przyczyn tego stanu rzeczy wymieniano: • wzrost liczby uczelni i absolwentów przy miernym poziomie wykształcenia i problem „zagospodarowania” absolwentów, • przejmowanie zadań geodezji przez różne agencje przy biernej postawie rządu, • brak środków na modernizację ewidencji gruntów i budynków i cyfryzację zasobu, • nieskuteczność walki o urynkowienie scaleń i likwidację WBGiTR-ów, • pomijanie firm geodezyjnych w przetargach GDDKiA, • brak samorządu zawodowego i brak wspólnej woli jego powołania.
Główny geodeta kraju Kazimierz Bujakowski przedstawił wybrane działania GUGiK, w tym legislacyjne. Zwrócił także uwagę na projekty obecnie realizowane w GUGiK. Wymienił też planowane zlecenia np. na mapy hydrograficzne i sozologiczne (3 mln zł w latach 2013-14), ZSIN (50 mln zł, 2013-15), TERYT 3 (15 mln zł, 2013-14). Jak zapewnił GGK, priorytetami w zbliżającej się perspektywie finansowej UE będą: modernizacja EGiB, GESUT, BDOT 500, NMT (1/3 kraju nieobjęta projektem ISOK).
Prezes Geodezyjnej Izby Gospodarczej Bogdan Grzechnik przekonywał, że hasłem geodetów na rok 2013 i następne powinno być przyspieszenie realizacji inwestycji. Przedstawił przy tym opinię inwestorów, z której wynika, że w procesie inwestycyjnym geodezja jest pierwszym hamulcowym. Dzieje się tak m.in. za sprawą EGiB, która w większości nie zawiera granic nieruchomości wg stanu prawnego, nie jest zsynchronizowana z księgami wieczystymi i jest nieaktualna. Dlatego mapę do celów projektowych dla inwestycji liniowych wykonuje się dwa razy dłużej niż powinno, zmuszając przy tym zamawiającego do ponoszenia kosztów modernizacji ewidencji, mimo że jest to zadanie starosty. Zdaniem prezesa Grzechnika branża powinna policzyć wszystkie koszty modernizacji EGiB, a także straty wynikające z braku aktualnego nowoczesnego katastru i przekonać rząd do przekazania takich środków, które pozwolą na rozwiązanie tego problemu w ciągu najbliższych 5 lat (przy obecnych nakładach nie mamy na to szans).
Do obecnych na sali przedstawicieli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad kierowano zarzuty, że nie organizuje żadnych przetargów skierowanych do geodetów. Obowiązuje bowiem dyktat firm wykonawczych. Najczęściej więc generalny wykonawca podzleca prace geodezyjne za grosze, co nie gwarantuje dobrej jakości, a równocześnie prowadzi do upadku firm geodezyjnych. Zaproponowano wprowadzenie takich zmian w przepisach, które skutkowałyby wymogiem obecności firmy geodezyjnej w konsorcjum budującym drogi, albo zmuszały generalnego wykonawcę do zatrudnienia firmy geodezyjnej spełniającej określone wysokie wymagania.
Zwracano też uwagę, że zabójcze jest branie pod uwagę w przetargach tylko kryterium najniższej ceny. – Każdy przetarg powinien być oparty również na innych wymogach niż cena. Trzeba postawić na jakość, bo tylko najlepsi na rynku mogą przetrwać – mówił Florian Romanowski, prezes OPEGIEKA Elbląg. W czasie dyskusji podkreślano natomiast przede wszystkim fakt, że bez samorządu zawodowego branża geodezyjna nie ma szans na przetrwanie na rynku.
W spotkaniu uczestniczyli szefowie największych firm geodezyjnych w kraju zrzeszonych w Polskiej Geodezji Komercyjnej Krajowym Związku Pracodawców Firm Geodezyjno-Kartograficznych oraz w Geodezyjnej Izbie Gospodarczej.
Anna Wardziak
|