|2011-09-25|
Geodezja, Ludzie, Instytucje, Imprezy
Przed wyborami o geodezji
W Pałacu Staszica w Warszawie odbyła się w czwartek (22 września) konferencja pt. „Geodezja i kartografia – problemy i wyzwania”.
Organizatorem imprezy był Europejski Instytut Geodezji i Kartografii w Warszawie. Otwierając spotkanie, Jerzy Albin, prezes OPGK Lublin, stwierdził, że czekają nas ciężkie czasy, bo kończą się środki unijne i branża musi sobie odpowiedzieć na pytanie: co dalej?
Do polityków – jak powiedział – należy więc kierować apele o to, by znaleźli środki finansowe i rozwiązania prawne, które zapewnią rozwój geodezji i kartografii. Wskazał, że polem działania geodetów mogą być obszary planowania przestrzennego i informacji o środowisku. Zbyt często bazy danych przestrzennych zalegają półki i są rzadko używanym narzędziem, powinniśmy więc podpowiadać administracji, jak można wykorzystywać te dane. Apelując o działanie, jednocześnie przestrzegał przed pochopnymi decyzjami związanymi z reorganizacją służby geodezyjno-kartograficznej.
Profesor Zdzisław Adamczewski, szef Rady Programowej EIGiK, powiedział, że bez geodezji państwo jest „ślepe”, nie widzi bowiem, co się dzieje w jego przestrzeni. Wychodząc od podziału systemów informatycznych na menedżerskie i obywatelskie, stwierdził, że wielki biznes jest zainteresowany rozwojem i rozbudową tylko tych pierwszych (o wiele łatwiejszych do realizacji). Dlatego kataster (jako system obywatelski) prowadzony przez geodezję jest zagrożony. Przyczyną jest m.in. to, że w przypadku systemu obywatelskiego 85% kosztów stanowi pozyskanie informacji, a tylko 15% to oprogramowanie i komputery. Według prof. Adamczewskiego, geodezja jest niszczona przez działania polityków i biurokratów, gdyż pełni ona rolę „policji przestrzennej”. Podkreślił, że lobby inwestorów prowadzi do szkodliwych dla gospodarki uproszczeń w przepisach (np. likwidacja ZUD). Jak podsumował, dzisiejszy stan branży to wynik wieloletniej fatalnej polityki państwa w zakresie geodezji i kartografii.
Profesor Danuta Waniek, była szefowa kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, kandydująca w nadchodzących wyborach do Senatu, stwierdziła, że geodeci powinni szukać sojuszników, a mogą ich znaleźć w obszarze planowania przestrzennego. Może być nim na przykład Kongres Ruchów Miejskich, stowarzyszenie wspierające demokrację obywatelską i mające aspiracje do wpływania na strategię rozwoju miast. Podkreśliła, że geodezja i kartografia jest jedną z dziedzin decydujących o bezpieczeństwie państwa zarówno w zakresie zagrożenia terrorystycznego, funkcjonowania armii, jak i zarządzania kryzysowego.
Piotr Guział, burmistrz Ursynowa, stwierdził, że geodezja jest podstawą planowania inwestycji, gospodarki przestrzennej, ochrony środowiska, to „mózg” wielu procesów samorządowych związanych z rozwojem miasta. Wyraził także wątpliwość, czy słuszne było scedowanie niektórych zadań związanych z geodezją na samorządy. Czy reforma [administracji – JP] z 1999 roku była skuteczna? Czy geodezja nie powinna być „niesiona” przez aparat państwa? Jak podkreślił, od reformy upłynęło już 12 lat, czas więc na dokonanie ocen. Guział skrytykował zlikwidowanie funduszu celowego, jego zdaniem bez pieniędzy nie ma rozwoju. Jak stwierdził, 200 mln zł (tyle gromadził funduszu) to być może wiele dla samorządów, ale w skali kraju to niewielka kwota. A bez niej trudno mówić o stałym zasilaniu geodezji. Geodezja potrzebuje długofalowego finansowania „znaczonymi” środkami. Zaproponował także, by wszystkie sprawy związane z geodezją znalazły się w jednym dziale administracji rządowej.
Z kolei Prof. Bogdan Ney (PAN), przewodniczący Państwowej Rady Geodezyjnej i Kartograficznej, zauważył, że przyczyną dzisiejszego bałaganu w geodezji są częste reformy, będące efektem swego rodzaju zawodów pomiędzy politykami/posłami na najbardziej nośne hasła. Poza tym stwierdził, że błędem, którego korzenie sięgają lat 70., jest to, że na poziomie administracji gminnej nie ma geodetów. W wielu sprawach związanych z zagospodarowaniem przestrzennym, bezpieczeństwem czy planowaniem geodeta gminny byłby bowiem osobą nie do zastąpienia, a jego praca przynosiłaby wymierne korzyści lokalnej społeczności.
Adresatami wniosków wypływających z czwartkowej konferencji mają być nowe władze wybrane w październikowych wyborach.
Jerzy Przywara
|