|2016-11-25|
GNSS, Geodezja, Prawo
WSA orzekł w sprawie Joanny Grochal
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił dziś (25 listopada) skargę Joanny Grochal na decyzję głównego geodety kraju z 10 czerwca br. dotyczącą nałożenia kary pieniężnej za wykorzystanie materiałów z państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego bez wymaganej licencji.
fot. Wikipedia
|
|
|
|
|
|
W sprawie kluczowa jest chronologia zdarzeń: geodetka z blisko 30-letnim doświadczeniem wykonała pomiar inwentaryzacyjny 21 września 2015 r., 26 września zgłosiła pracę, wniosła należne opłaty, po 10 dniach uzyskała licencję na wykorzystanie współrzędnych punktów osnowy. 22 grudnia na podstawie skargi Starostwa Powiatowego w Puławach lubelski WINGiK wszczął przeciw geodetce postępowanie i 9 lutego br. nałożył na nią karę za wykorzystanie współrzędnych bez uprzedniego uzyskania licencji (o szczegółach pisaliśmy w GEODECIE 4/2016 i 8/2016). Od decyzji WINGiK-a geodetka się odwołała i 10 czerwca (po trzech miesiącach rozpatrywania) GGK Kazimierz Bujakowski wydał decyzję w tej sprawie podtrzymującą stanowisko WINGiK-a. Warto przy tym zaznaczyć, że cała sprawa dotyczy wykorzystania współrzędnych dwóch punktów osnowy, a opłata za ich udostępnienie wynosi 5,60 zł.
W skardze na decyzję głównego geodety kraju Joanna Grochal zarzuciła m.in. naruszenie art. 6, 7, 8, 77 § 1 Kodeksu postępowania administracyjnego poprzez nierozpoznanie istoty sprawy i niewłaściwe wyjaśnienie przedmiotu sprawy, a także brak rzetelnego udowodnienia, że doszło do wykorzystania współrzędnych punktów osnowy geodezyjnej bez wymaganej licencji.
Joanna Grochal argumentowała m.in., że wykaz współrzędnych i wysokości punktów, a więc dane z zasobu, zostały wykorzystane dopiero 29 października podczas prac kameralnych (tj. podczas porównywania współrzędnych punktów osnowy geodezyjnej zgodnie z § 12.1 rozporządzenia ws. standardów technicznych wykonywania geodezyjnych pomiarów sytuacyjnych i wysokościowych oraz opracowania i przekazywania wyników tych pomiarów do państwowego zasobu geodezyjnego i kartograficznego), czyli wtedy, kiedy już posiadała licencję na ich wykorzystanie, a nie podczas wcześniejszego pomiaru na gruncie.
WSA podzielił stanowisko organów rozpatrujących sprawę (WINGiK-a i GGK), że wykorzystaniem danych, które podlega uprzedniemu zgłoszeniu, jest pomiar wykonany na gruncie, ponieważ wpisuje się on w całą procedurę prac geodety.
Zdaniem sądu zarzuty, które dotyczą naruszenia przepisów kpa, nie znalazły potwierdzenia. Nie przemówiła do sądu również argumentacja, że strona skarżąca znała z innej pracy współrzędne punktów osnowy. Każdorazowo – jak uzasadniał sąd – wymagane jest zgłoszenie pracy, a także uzgodnienie, jaki zakres danych będzie udostępniany geodecie, w związku z tym trzeba te czynności wykonać uprzednio, czyli przed przystąpieniem do pracy, nawet jeśli się posiada te dane w związku z innym zgłoszeniem.
Ponadto sąd nie zgodził się z argumentacją skarżącej o zestawieniu przepisów dwóch ustaw Prawo budowlane i Prawo geodezyjne i kartograficzne. Zdaniem sądu sformułowanie „niezwłocznie” użyte w ustawie Pb (w odniesieniu do pomiarów powykonawczych sieci uzbrojenia terenu przed ich zasypaniem) nie znosi obowiązków wynikających z innych ustaw i nie może być podstawą do tego, że można uniknąć uprzedniego zgłoszenia pracy.
Sąd poinformował o trybie odwoławczym od tej decyzji, ale Joanna Grochal – jak powiedziała po rozprawie Geoforum.pl – odwoływać się od niej nie będzie.
Anna Wardziak
|