|2016-08-25|
Geodezja, Prawo, Ludzie, Kataster
Policja zajmie się sprawą niezgłoszonej pracy geodezyjnej
Czym może skończyć się niezgłoszenie pracy geodezyjnej realizowanej przy okazji innego zlecenia, przekonał się ostatnio geodeta z Biłgoraja.
O sprawie geodeta Jakub Piechota napisał na profilu swojej firmy na Facebooku. Zamieścił tam pismo lubelskiego WINGiK-a do Powiatowej Komendy Policji w Biłgoraju. W liście tym inspektor informuje organy ścigania, że Adam Piechota złamał prawo, nie zgłaszając pracy geodezyjnej polegającej na ustaleniu przebiegu granicy.
Popełnienie wykroczenia stwierdzono na podstawie analizy operatu innej pracy geodezyjnej tego wykonawcy polegającej na opracowaniu mapy do celów projektowych. Przygotowując się do tego zlecenia, geodeta zauważył, że brak jest na gruncie oznaczonych punktów granicznych określających przebieg granicy między dwiema działkami, a dane w państwowym zasobie są niewystarczające do ich wyznaczenia. Zgodnie z prawem geodeta musiał więc ustalić przebieg tej granicy. Zdaniem WINGiK-a czynność tę należało jednak poprzedzić zgłoszeniem pracy w miejscowym starostwie. Tymczasem w analizowanym operacie jako cel pracy wymieniono jedynie opracowanie MdCP. Złamano tym samym – w ocenie inspekcji – art. 48 ust 1. Prawa geodezyjnego i kartograficznego.
Jakub Piechota uważa te zarzuty za absurdalne. „Realizacją celu było wykonywanie mapy do celów projektowych i cały czas ten jeden cel realizowałem – od początku do końca. Żeby zrealizować ten cel, przepisy szczególne zawarte w §79 ust. 5 i 6 rozporządzenia w sprawie standardów zobowiązywały mnie do ustalenia przebiegu granicy działki. Ustalenie przebiegu granicy nie było celem samym w sobie; nie wykonywałem tego na osobne zlecenie mojego klienta ani innego klienta. Gdybym nie musiał ustalać tej granicy, wcale bym tego nie zrobił. Ustaliłem przebieg granicy tylko tej jednej, przy której miał stać budynek bliżej niż 4 metry, gdyż zmuszały mnie do tego przepisy. Zgodziłbym się z WINGiK-iem, gdybym oprócz tej niezbędnej granicy ustalił jeszcze inne granice, nie mające związku z wykonaniem mapy do celów projektowych, lecz w tym przypadku była to tylko jedna granica, bez ustalenia której nie zrealizowałbym mapy do celów projektowych” – tłumaczy przedsiębiorca.
Dodaje, że jeśli trzymać się argumentacji lubelskiego WINGiK-a, można dojść do wniosku, że np. przy wykonywaniu podziału nieruchomości podczas pomiaru sytuacji terenowej (np. budynków) musielibyśmy zgłaszać aktualizację bazy BDOT. „Analogicznie: wykonawcy geodezyjni, zgłaszając modernizację ewidencji gruntów i budynków, jeżeli nie zgłosili ustalenia przebiegu granic działek ewidencyjnych albo aktualizacji bazy BDOT, a wykonywali tego typu prace podczas modernizacji, również powinni być pociągnięci do odpowiedzialności przez organy nadzoru” – argumentuje Jakub Piechota.
„Mój przypadek nie jest odosobniony, jest wręcz powszechny. (…). Chcąc uczynić zadość wymaganiom WINGiK-a, to na zgłoszeniach prac powinny być dla pewności wyszczególnione wszystkie możliwe cele, wtedy wykonawcy mieliby pewność, że co by nie zrobili w ramach wykonywania zleconego celu, to nie będą podani przez WINGiK-a na Policję” – podsumowuje biłgorajski geodeta.
JK
|