Jerzy Przywara
Katastralne gadanie
X Konferencja N-T „Kataster – fakty i mity”, Kalisz, 12-14 września. Jubileuszowa konferencja kaliska mogła być rzetelną próbą podsumowania dotychczasowych sukcesów i porażek w budowie katastru. Szkoda, że tak się nie stało, bo okazja była wyśmienita.
Stały (z małymi wyjątkami) zestaw krajowych prezenterów idei katastralnych nie wyszedł poza tematykę, którą można by przedstawić przy dowolnej okazji. Najbardziej ponoć kontrowersyjne referaty* w istocie też nie są rewolucyjne, a z każdym zawartym w nich „mitem” czy „faktem” można się od biedy zgodzić, wszystko zależy bowiem od punktu siedzenia.
Dla ludzi, nie dla ekspertów Patrząc z boku na toczącą się od lat katastralną dyskusję, można by odnieść wrażenie, że najmniej ważne w tym wszystkim jest samo utworzenie katastru. Dla wielu stał się on jedynie sposobem na życie, naukową czy też biznesową karierę lub zaspokojenie własnych ambicji. Bo w końcu, gdy przychodzi do podejmowania decyzji, urzędnicy i eksperci (najczęściej wywodzący się z grona naukowego) i tak robią wszystko po swojemu, chociaż mało który wykonał w życiu jakąś ewidencyjną robotę lub kierował choć jednym dużym projektem. W ferworze dyskusji zapomina się, że opinie o funkcjonowaniu przyszłego katastru wydawać będą nie jego twórcy, lecz użytkownicy. A ci za ewentualne wady systemu winić będą nie państwo, tylko nas. Zabierając się za tworzenie systemu, należy więc zacząć od napisania prostych i zrozumiałych przepisów regulujących jego działanie oraz zadbać o stworzenie sprawnej administracji do jego obsługi. O tym mało kto mówi. Rozdymane do monstrualnych rozmiarów Prawo geodezyjne i kartograficzne, w którym coraz trudniej się połapać, Źle wróży przyszłym regulacjom prawnym katastru. Może warto wziąć przykład z Czechów. Ich ustawa katastralna liczy raptem kilkanaście stron, czyli mniej niż przeciętnie nasze rozporządzenie. Ale czy geodezyjni eksperci i doradcy, tak blisko związani stowarzyszeniowymi więzami z sąsiadami z południa, wezmą to pod uwagę?
Czas wyciągać wnioski Koncepcja Zintegrowanego Systemu Katastralnego zrodziła się już parę lat temu. W 2000 r. Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów przyjął dokument o nazwie Rządowy Program Rozwoju Systemu Katastralnego, a Komisja Europejska przeznaczyła w ramach programu PHARE 2000 ponad 11 mln euro na realizację pilotaży w 6 wybranych miastach. Prace trwają, tym samym czas na dyskusje się kończy. Istotne jest teraz to, by po zakończeniu pilotaży przedstawić środowisku ich wyniki oraz wnioski będące podstawą do formułowania zasad funkcjonowania systemu. Pozwoliłoby to uniknąć wielu nieporozumień, ale i słusznie stawianych branży zarzutów. Jak dotąd bowiem, żaden z naszych ekspertów (chyba tylko przez skromność) nie pokusił się o rzeczowe przedstawienie, ile złotówek utopiliśmy przez lata w najróżniejszych pilotażach, projektach celowych i zamawianych i nie mającej końca modernizacji ewidencji gruntów, maskującej w istocie niewydolność administracji państwowej w zakresie aktualizacji danych katastralnych. Za to aż do znudzenia podnosi się wciąż te same zasługi geodezji w zinformatyzowaniu części opisowej ewidencji i znacznym zaawansowaniu tego procesu dla części graficznej. A mamy przecież XXI wiek i żyjemy w środku Europy!
Pełna treść artykułu w październikowym wydaniu GEODETY
powrót
|