Pod koniec zeszłego tygodnia dr hab. inż. Waldemar Izdebski, były GGK, przedstawił szereg uwag do projektu nowelizacji Prawa geodezyjnego i kartograficznego. Spośród nich szczególnie istotne wydają się te dotyczące wykonywania prac geodezyjnych oraz odpowiedzialności dyscyplinarnej geodetów.
Dlatego też zdecydowaliśmy się zorganizować seminarium on-line poświęcone tym zagadnieniom oraz ankietę. W dniach 30 czerwca – 3 lipca wypełniło ją 213 osób. Serdecznie dziękujemy!
W pierwszej z poddanych głosowaniu uwag Waldemar Izdebski zaproponował pozostawienie bez zmian art. 11 Pgik, dzięki czemu przedsiębiorcy mogliby być dalej wykonawcami prac geodezyjnych i zgłaszać prace geodezyjne. Projekt nowelizacji wprowadza bowiem nową definicję wykonawcy jako geodety uprawnionego.
Za postulatem byłego GGK zagłosowało 65% badanych, przeciw było 35%.
Druga uwaga zakłada likwidację rzeczników i komisji dyscyplinarnych oraz sprowadzenie postępowań dyscyplinarnego geodetów uprawnionych do postępowań administracyjnych. W propozycji Waldemara Izdebskiego ewentualną karę wymierza GGK w drodze decyzji administracyjnej możliwej do zaskarżenia do sądu administracyjnego.
Ten postulat poparło 77% uczestników ankiety, 23% było przeciw.
Choć poparcie dla obu propozycji jest wyraźne, to w komentarzach nie brakuje też pewnych głosów krytycznych. Ankietowani mają też własne pomysły na zmiany w rozważanych przepisach.
Poniżej publikujemy wybrane komentarze uczestników ankiety Geoforum.pl.
• W obecnej sytuacji należałoby w ogóle znieść postępowanie dyscyplinarne, bo niby jaki ono ma mieć charakter? Wszelkie drobne „przewinienia” geodety są wyłapywane na etapie weryfikacji, a zatem postępowanie dyscyplinarne staje się bezprzedmiotowe, natomiast UMYŚLNE PRZESTĘPSTWA przeciwko wiarygodności dokumentów stanowią przedmiot zainteresowania prokuratora, a zatem komisja dyscyplinarna/GGK nie ma tu nic do gadania. Chyba że wreszcie zagramy w otwarte karty: trzy negatywne protokoły weryfikacji = zawieszenie uprawnień + ponowne zdanie egzaminu. Bo albo się nawzajem szanujemy i szanujemy uprawnienia państwowe, albo się bawimy się w piaskownicy w zawód zaufania publicznego „uprawniający” do nielimitowanego produkowania bubli.
• Zmiana art. 11 w proponowanej w nowelizacji postaci wprowadzi utrudnienia w realizacji dużych inwestycji, które wymagają znacznych sił i środków do geodezyjnej obsługi.
• Lepszą alternatywą do rozwiązania problemu „pieczątkowców” i wykonawców prac geodezyjnych bez uprawnień jest wprowadzenie przepisów analogicznych jak u rzeczoznawców majątkowych. Rzeczoznawca posiadający uprawnienia, aby wyceniać, musi prowadzić działalność gospodarczą lub być zatrudniony na umowę w przedsiębiorstwie. Rzeczoznawca nie może komuś „po przyjacielsku” podpisać operatu szacunkowego. Przy zgłaszaniu pracy geodezyjnej oprócz numeru uprawnień należałoby podać numer i datę zawartej umowy i stosowne oświadczenie.
• Projektowany art. 11 narusza konstytucyjną zasadę wolności gospodarczej (art. 20 i 22 Konstytucji RP) oraz zasadę równości podmiotów wobec prawa (art. 32). Jest również nieproporcjonalny do celu, jaki próbuje osiągnąć, i w praktyce może skutkować:
• wykluczeniem z rynku wielu legalnie działających firm geodezyjnych, których właściciel nie posiada uprawnień, lecz zatrudnia osoby posiadające odpowiednie kwalifikacje,
• faworyzowaniem indywidualnych wykonawców (np. geodetów nieprowadzących działalności gospodarczej) nad podmioty profesjonalne, które inwestują w zespół, sprzęt i rozwój,
• zaburzeniem swobody organizacyjnej prowadzenia działalności gospodarczej, która dopuszcza zatrudnianie pracowników wykonujących czynności zawodowe pod nadzorem osób z odpowiednimi uprawnieniami – co jest standardem w wielu branżach inżynieryjnych i technicznych.
Wnoszę o usunięcie art. 11 w obecnym brzmieniu i jego doprecyzowanie w sposób niesprzeczny z konstytucją, np. w następujący sposób „Prace geodezyjne mogą być wykonywane przez podmioty gospodarcze, w których prace realizowane są pod nadzorem osoby posiadającej odpowiednie uprawnienia zawodowe, która ponosi odpowiedzialność za ich wynik”.
• Wykonawcą prac geodezyjnych powinien być tylko geodeta uprawniony. W żadnym szanującym się zawodzie nie ma takiej fikcji wykształcenia i fikcji uprawnień jak w geodezji. Jeśli uprawnienia geodezyjne mają mieć jakąkolwiek wartość i sens, to geodeta UPRAWNIONY powinien być umocowany w ustawie i tylko geodeta uprawniony powinien mieć prawo wykonywać zawód.
• Właściciel firmy zatrudniający geodetę uprawnionego w przypadku zwolnienia pracownika nie ma możliwości ustanowienia nowego kierownika pracy. Znaczącym problem będzie zmiana określenia bezpośrednich czynności geodety, które ma wykonać.
• Trzeba poprawić definicję tak, aby osoby wykonujące prace freelancowe, osoby wykonujące prace na własny cel (np. prace związane z dorywczym dodatkowym zarobkiem dla wolnych zawodów), prace dla na rzecz fundacji, wolontariaty itp., żeby takie osoby mogły zgłaszać prace geodezyjne. W mojej ocenie wystarczy dopisać do obecnej definicji, że prace geodezyjne mogą być zgłaszane również przez osoby posiadające uprawnienia zawodowe. Przy tak skonstruowanej definicji formularz zgłoszenia prac pozostanie niezmieniony. Będzie to najmniejsza ingerencja i jednocześnie rozwiąże problem.
• Wprowadzone zmiany nie doprowadzą do zamykania firm geodezyjnych, a porządkują sprawy odpowiedzialności. Przedsiębiorca dalej będzie mógł zatrudniać wykonawcę prac geodezyjnych, ale to już on będzie stroną dla organów, np. w zakresie weryfikacji dokumentacji. Analogiczne rozwiązania funkcjonują np. w projektowaniu budowlanym. W tej chwili można figurować na zgłoszeniu, nawet o tym nie wiedząc – oczywiście bez podpisu kierownika pracy roboty się jednak nie złoży.
• Dopóki działają komisje dyscyplinarne, mamy choć cień szansy na to, że sprawę rozpatrują geodeci, a nawet geodeci uprawnieni, a nie urzędnicy. Sprowadzenie postępowania dyscyplinarnego do postępowania administracyjnego spowoduje kolejną falę bałaganu. Już teraz mamy sprzeczne wyroki WSA w tej samej sprawie w zależności od województwa, a nawet składu orzekającego. W mojej opinii należy kłaść nacisk na fachowość członków komisji. W drugiej instancji niech osądza nawet i Trybunał Konstytucyjny. Ale w pierwszej musi to być komisja złożona z praktyków, znających realia.
• Rzecznicy i komisje dyscyplinarne bardzo słabo funkcjonują, nie posiadają odpowiednich narzędzi i wręcz unikają prowadzenia postępowań dyscyplinarnych. Rzecznikami są pracownicy inspekcji, kierownicy oddziałów nadzoru, co stoi często w sprzeczności z wykonywanymi obowiązkami – rzecznikiem jest jednocześnie osoba podlegająca służbowo WINGiK-owi jako kierownik oddziału nadzoru lub pracownik inspekcji.
• Sprawy związane z niewłaściwym wykonywaniem zawodu powinny być rozstrzygane przez sądy powszechne w ramach postępowań cywilnych lub karnych.
• Wykluczenie przedsiębiorców bez uprawnień geodezyjnych zmniejszy liczbę wykonawców prac niemających pojęcia o tym, co robią. W aktualnym stanie każdy może wykonywać prace geodezyjne. Zmiana przepisu art.11 zwiększy rangę i szacunek do zawodu geodety. Przepisy dyscyplinarne należy zacząć wcielać w życie, a nie je usuwać. Kara wymierzana przez GGK będzie jeszcze mniej egzekwowalna niż aktualnie.
• Sama w sobie zmiana „wykonawcy” z przedsiębiorcy na geodetę jest neutralna lub pozytywna (niezależnie od formy prowadzonej działalności lub pracy na etacie). Wypaczeniem staje się w momencie, gdy planowane są kary dla osoby fizycznej (pracownika), w przypadku gdy przedsiębiorca, na rzecz którego wykonywana jest praca zawodowa geodety, rezygnuje z zlecenia. Przedstawiony w projekcie pomysł wydaje się wątpliwy moralnie. Projektodawcy wykazali się również ogromnym brakiem wiedzy, proponując zapisy w art 42 ust. 2. Osobiste wykonywanie czynności technicznych w terenie dotyczących określenia położenia punktów granicznych... lub czynności geodezyjnych na potrzeby budownictwa. Jak taka zmiana wejdzie w życie, to okaże się, że do trzymania ruletki albo łaty potrzebne będą uprawnienia geodezyjne. Pomiary sytuacyjno-wysokościowe to są zadania dla asystenta, a nie geodety uprawnionego.