Ciekawe Tematyarchiwum Geodetywiadomościnewsletterkontaktreklama
Najnowsze wydarzenia z dziedziny geodezji, nawigacji satelitarnej, GIS, katastru, teledetekcji, kartografii. Nowości rynkowe, technologiczne, prawne, wydawnicze. Konferencje, targi, administracja.
blog
|2019-11-15| Geodezja

Inżynierski survival

W artykule pod tym tytułem prof. Konrad Eckes w listopadowym wydaniu GEODETY dzieli się doświadczeniami, kiedy jako młody geodeta pracował przy budowie zapory wodnej na Sanie w Solinie. 50 lat temu dysponował tylko klasycznymi instrumentami pomiarowymi i obliczeniowymi. Nie było wówczas elektroniki, laserów, dronów, komputerów. Wszystko mierzone i liczone było na piechotę, i to superdokładnie!


Inżynierski survival <br />
Zapora wodna w Solinie w trakcie budowy - widoczne sekcje (jako oddzielne bloki), w środkowej części rysunku - konstrukcja hali maszyn, po prawej u dołu - niecka wypadowa
Zapora wodna w Solinie w trakcie budowy - widoczne sekcje (jako oddzielne bloki), w środkowej części rysunku - konstrukcja hali maszyn, po prawej u dołu - niecka wypadowa
– Życzyłbym każdemu młodemu inży­nierowi, żeby jego pierwsza praca po studiach miała miejsce na tak niezwykłym obiekcie i była tak interesująca – pisze profesor i dodaje: Trzeba było pokonać lęk wysokości, uporać się z trudnościami technicznymi i wreszcie ponosić odpowiedzialność za współtowarzyszy pomiarów.

Okres wielkiej suszy i znacznego obniżenia się poziomu rzek, z jakim mamy ostatnio do czynienia, przejściowo przysłania groźne obrazy nadmiaru niesionej przez nie wody. Ale destrukcyjna działalność rzek – przerywanie wałów, zalewanie osiedli ludzkich i niszczenie infrastruktury – to wcale nie taka odległa przeszłość. Powódź w roku 1997 pokazała, jakie podstawowe błędy popełniono w Polsce w zakresie gospodarki wodnej i lokalizacji osiedli. Tragedie niektórych dzielnic Wrocławia i Opola na długo powinny być ostrzeżeniem, że woda jest żywiołem nie tylko w swoim górskim biegu, lecz także na nizinach.

Jednym ze sposobów opanowywania siły rzek jest budowanie zapór i tworzenie sztucznych jezior. Takie działanie ma zalety i wady. Jezioro zaporowe zajmuje obszar najczęściej w jakimś stopniu zagospodarowany i w dramatyczny sposób narusza lokalne stosunki społeczne, przyrodnicze i gospodarcze. Jednak powodzie wywołują straty tak wielkie, że czynnik ochrony ludzi i mienia staje się przeważający. Dodatkowych argumentów za wznoszeniem budowli piętrzących dostarcza możliwość regulowania stosunków wodnych, gromadzenia rezerwy wody dla miast, wytwarzania i akumulowania energii elektrycznej, jak również aktywizacja gospodarcza lokalnego regionu poprzez rozwój turystyki i rekreacji.

• Zanim przystąpiono do budowy

Polska jest w większości krajem nizinnym, gdzie piętrzenie jezior wymaga budowy wałów. Najkorzystniej sytuacja wygląda w części południowej o rozwiniętej rzeźbie terenu. Po stronie wschodniej znajduje się sześć prawobrzeżnych dopływów Wisły, spośród których największy jest San (443 km długości). W XVI i XVII wieku San był żeglowny, aktywny gospodarczo, w wieku XIX były czynione próby reaktywacji tej roli, mimo że rzeka nadal pozostawała całkowicie nieuregulowana.

W początkach XX wieku zwrócono uwagę na zawężenia doliny w górskim biegu Sanu, dobrze nadające się do zamknięcia jej tamą w celu regulacji przepływu wody. Jedno z nich znajdowało się w rejonie ujścia do Sanu potoku Solinka. Pierwsze prace projektowe nad zlokalizowaniem tam zapory były prowadzone na Politechnice Lwowskiej już w roku 1921. Jednak odrodzone po zaborach państwo polskie miało wiele innych priorytetów gospodarczych i regulacja stosunków wodnych musiała zejść na dalszy plan.

Ale w roku 1934 katastrofalne skutki największej powodzi 20-lecia międzywojennego przypomniały o problemach gospodarki wodnej. Już wtedy w trakcie budowy była zapora wodna w Porąbce na Sole. W roku 1935 przystąpiono do budowy zapory w Rożnowie na Dunajcu, a w roku 1938 rozpoczęto w bezpośrednim sąsiedztwie Soliny budowę zapory w Myczkowcach, którą zakończono w okresie powojennym. Relatywnie mały stopień wodny w Myczkowcach nie rozwiązywał jednak problemu ochrony przeciwpowodziowej i dostarczał niewielką ilość energii elektrycznej. Po wojnie wrócono więc do...

Pełna treść artykułu w listopadowym wydaniu miesięcznika GEODETA

• Zamów wersję papierową • Zamów wersję cyfrową

Redakcja


«« powrót

Udostępnij:    

dodaj komentarz

KOMENTARZE Komentarze są wyłącznie opiniami osób je zamieszczających i nie odzwierciedlają stanowiska redakcji Geoforum. Zabrania się zamieszczania linków i adresów stron internetowych, reklam oraz tekstów wulgarnych, oszczerczych, rasistowskich, szerzących nienawiść, zawierających groźby i innych, które mogą być sprzeczne z prawem. W przypadku niezachowania powyższych reguł oraz elementarnych zasad kultury wypowiedzi administrator zastrzega sobie prawo do kasowania całych wpisów. Użytkownik portalu Geoforum.pl ponosi wyłączną odpowiedzialność za zamieszczane przez siebie komentarze, w szczególności jest odpowiedzialny za ewentualne naruszenie praw lub dóbr osób trzecich oraz szkody wynikłe z tego tytułu.

ładowanie komentarzy



zobacz też:



wiadomości

słowo kluczowe
kategoria
rok
archiwum
Pomiary geodezyjne uskoku San Andreas
czy wiesz, że...
© 2023 - 2024 Geo-System Sp. z o.o.

O nas

Geoforum.pl jest portalem internetowym i obszernym kompendium wiedzy na tematy związane z geodezją, kartografią, katastrem, GIS-em, fotogrametrią i teledetekcją, nawigacją satelitarną itp.

Historia

Portal Geoforum.pl został uruchomiony przez redakcję miesięcznika GEODETA w 2005 r. i był prowadzony do 2023 r. przez Geodeta Sp. z o.o.
Od 2 maja 2023 roku serwis prowadzony jest przez Geo-System Sp. z o.o.

Reklama

Zapraszamy do kontaktu na adres
redakcji:

Kontakt

Redaktor prowadzący:
Damian Czekaj
Sekretarz redakcji:
Oliwia Horbaczewska
prześlij newsa

facebook twitter linkedIn Instagram RSS